W Palmirach wyłaniają się z mgły rzędy równomiernie ułożonych krzyży. Ich widok, ilekroć tu jestem, wprawia w zadumę nad tragedią rozstrzelanych, strachem nad skalą niemieckiego terroru, refleksją nad przyczyną tych mordów. Na cmentarz wchodzi się przez bramę z napisem: „Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć”. Samo, zresztą symboliczne, zdanie zostało wyryte w jednej z cel w katowni gestapo na Alei Szucha. Przypominają się też inne wyskrobane w niemieckich więzieniach napisy, takie jak urywek z Horacego: „Dulce et decorum est pro Patria mori” – „Słodko i zaszczytnie jest umrzeć za Ojczyznę”, czy też ten z więzienia w Hotelu Palace w Zakopanem, który stał się później jednym z tekstów w Symfonii Pieśni Żałosnych Henryka Góreckiego: „Mamo nie płacz, nie. Niebios przeczysta Królowo, Ty zawsze wspieraj mnie. Zdrowaś Mario”.
Czytamy Dziady, Redutę Ordona, Kordiana, Kamienie na Szaniec i wiersze Baczyńskiego, pamiętamy fragmenty ze Słowackiego „Polska Winkelriedem narodów!/Poświęci się, choć padnie jak dawniéj! jak nieraz!” Zresztą to za Słowackim właśnie śpiewamy na naszych ogniskach: „Bo kto zaufał Chrystusowi Panu/ I szedł na święte kraju werbowanie/Ten de profundis z ciemnego kurhanu/Na trąbę wstanie”. W jaki sposób udźwignąć to nasze dziedzictwo? W jakim kluczu odczytać ma je polski skaut?
Rozmawiam z moimi znajomymi. Mówią sloganami: „Polska to kraj z tektury i to takiej przemoczonej” – nie czarujmy się, wszyscy wiemy, że w takich porównaniach padają mocniejsze słowa. „Polska to chlew” – to pada o wiele częściej. „Nie chcę mieć nic wspólnego z tym krajem”. Znajomi się pytają: a co ty sądzisz o Polsce?
A ja? Jaką mam postawę wobec patriotyzmu? Czy jako drużynowy, wódz mojej drużyny przekazuję go chłopakom? Przecież przyrzekałem: „Całym życiem służyć Bogu, Kościołowi i mojej Ojczyźnie”, co więcej – jako drużynowy obiecywałem nie tylko przestrzegać ale i „uczyć przestrzegania Prawa Harcerskiego, zasad, regulaminów i pedagogiki Federacji Skautingu Europejskiego”. Na przyrzeczeniu, które odbieram, zwracam się do drużyny: „A teraz wymieńmy wspólnie prawo harcerskie i zasady podstawowe” I powtarzamy wówczas: „Harcerz jest wierny swojej Ojczyźnie i działa na rzecz jedności i braterstwa w Europie”. Rozmawiam z niektórymi harcerzami, co to znaczy być „lojalnym wobec swojego kraju?”
Aby odpowiedzieć sobie na powyższe pytania, starałem się zobaczyć, co na ten temat sądził Jacques Sevin i Michel Menu, co jest napisane w dokumentach podstawowych, co zawiera się w pedagogice skautingu katolickiego. Przede wszystkim wychodzę z założenia, że wychowanie patriotyczne w naszym ruchu jest czymś naturalnym, chęć wychowania dobrych obywateli stanowiła jedną z przyczyn założenia skautingu przez lorda Baden-Powella. Dlatego chciałbym na początek przywołać ponaglenie Stanisława Sedlaczka, który w broszurce pt. Kilka myśli o zadaniach harcerstwa wydanej w 1919 roku pisał: „musimy budować Polskę w duszach — przez wychowanie”.
Po pierwsze: budować Polskę. W jaki sposób? W Skautingu autorstwa Jacquesa Sevina czy w „Podstawach fundamentalnych Skautingu” zredagowanych między innymi przez Michela Menu nie znajdziemy osobnych rozdziałów poświęconych stricte tematom patriotyzmu. Wśród aktywności harcerskich nie znajdziemy żadnych, które wprost realizują to zadanie. Można powiedzieć, że wszystkie nasze czynności w jakiś sposób wpływają na Ojczyznę. A w szczególności codzienny dobry uczynek, który analizował Sevin w „Skautingu”, podając go jako główną przyczynę wpływu na społeczeństwo i naród:
Na początku śmialiśmy się z tego pozornie łatwego obowiązku. Kiedy rodzice uświadamiali sobie, że ich dzieci wracały ze spotkań mniej egoistyczne i bardziej usłużne, kiedy przechodniowi przystającemu na skraju chodnika, skaut oferował wskazania drogi lub pomoc w noszeniu paczek, (…) kiedy widzieliśmy organizowane przez zastępy małe „święta dobrotliwości” dla na najbardziej potrzebnych rodzin lub przedsiębrane za darmo jakieś rzeczywiste prace w publicznych miejscach, takie jak wyciosanie w urwisku schodów o siedemdziesięciu pięciu stopniach przeznaczonych robotników fabryki, aby nie musieli chodzić na około. Kiedy dostrzegliśmy że Dobry Uczynek kończy się na licznych akcjach ratunkowych, które kosztują często życie młodych bohaterów, wówczas już nie pozwalamy sobie śmiać się z tego, a jedynie szczerze podziwiamy.
Jeśli chcę jako skaut być patriotą zadaję sobie to pytanie: jak u mnie z codziennym dobrym uczynkiem? Czy jeszcze pamiętam, że naczelnym zadaniem wędrownika jest każdego dnia obserwować otoczenie, bo tylko przez to można dostrzec możliwość służby drugiemu człowiekowi? Czy przekazałem mojej drużynie nawyk codziennego dobrego uczynku?
Po drugie: budować w duszach, czyli w poszczególnych jednostkach, osobach. Z literatury skautowej nigdzie nie wynika że należy organizować lub uczestniczyć w masowych akcjach, wielkich manifestacjach, uroczystych przemarszach. Nieznane być powinny „jakiekolwiek formy umasowienia lub kolektywizacji”, które powodują jedynie pojmowanie patriotyzmu jako przynależności do określonej a nie innej grupy społecznej. Karta Skautingu Europejskiego, mówiąc o formacji społecznej daje nam przykłady samodzielnych sposób wyrażania miłości do Ojczyzny, takich jak „poczucie honoru, prawdziwa wierności, szacunek dla danego słowa, poczucia odpowiedzialności obywatelskiej w ramach wspólnot doczesnych”. Tego nie da się robić z kimś, to trzeba wypracować w sobie.
Po trzecie: budować przez wychowanie. Mając na uwadze powyższe dwa punkty, wychowanie w skautingu odbywa się szczególnie przez działanie. Realizuje się to dzięki dawaniu harcerzom możliwości poszukiwania problemów społecznych w miejscach gdzie żyją, a także dzięki wymyślaniu sposobów ich rozwiązywania. Pokazywanie harcerzom, że wszystko co czynią, wnosi coś dla Polski – może ją zarówno budować jak i niszczyć.
Nie trzeba robić kolejnej fabuły historyczno-patriotycznej, wielkich gier o zwycięstwach Sobieskich i Batorych, ekspresji na temat Powstania Warszawskiego, nie trzeba trzymać wart honorowych czy pocztów sztandarowych na uroczystościach państwowych. To co jest możliwością, nie powinno stawać się regułą w wychowaniu patriotycznym w skautingu. Słyszałem, że uczestnictwo w uroczystościach to jeden z możliwych aspektów służby. Zastanawiam się komu służę w danym momencie? Jeśli rzeczywiście wtedy służę. Bo jeśli nie człowiekowi, ani nie Panu Bogu, to taka służba wydaje się dziwnie pusta. Służba to chyba zbyt wielkie słowo na zwykłą obecność na tym czy innym wydarzeniu.
Nie jestem przeciwnikiem powyższych aktywności, jednakże nie powinny one stawać się zamiennikiem za zwykły, cichy dobry uczynek, który zrobi się samemu lub grupą. Nie powinny zasłaniać rzeczywistych problemów, bo skaut nie żyje w świecie iluzji. Być może będzie to nas coś kosztowało. Być może nasz brak pojawiania się na uroczystościach państwowych będzie skutkował tym, że mniej osób nas ujrzy, nie będziemy przez dłuższy czas jak „śledź na wigilię”, być może nie jeden ksiądz proboszcz zdziwi się, gdy mu odpowiemy, że nie będziemy mogli się pojawić na warcie pod pomnikiem poległych w czasie II wojny światowej, bo zastępy będą w tym czasie zajęte pomocą osobom starszym w sprzątaniu grobów swoich bliskich czy wspólnym śpiewaniem piosenek wojskowych z podopiecznymi DPSu. To ta właśnie służba i ten kontakt z ludźmi wychowa ich o wiele bardziej niż najdłuższe trzymanie sztandaru czy warty honorowe na kolejnych, mnożących się rocznicach i uroczystościach.
We współczesnym świecie mamy wielu ludzi, który wypowiadają duże słowa o Polsce, Polskości, o Ojczyźnie. Ludzi, którzy w codziennym życiu nie żyją wypowiadanym ideałem. Dlatego uważam skauting za tym wartościowszy, im bardziej wzbudza w chłopcu przekonanie, że jego patriotyzm nie zależy od jedynie jego słów, lecz przede wszystkim od czynów, od pielęgnowania w sobie honoru, od poczucia odpowiedzialność za środowisko lokalne, które tworzy. Na fundamentach takiego aktywnego, świadomego i otwartego na innych patriotyzmu można budować poczucie zjednoczonej, braterskiej Europy. Skauting, który tak wychowa chłopca będzie prawdziwie europejski.
Rozliczni święci i błogosławieni Polacy troszczący się o dobro Ojczyzny, dali nam wzór takich codziennych dobrych uczynków, które kształtują naszą miłość do Ojczyzny i wpływają na nią. Bez służby drugiemu człowiekowi, trudno jest budować wspólnotę. Martyrologia, którą przywołałem na początku miała sens, jeśli będziemy o niej nie tylko pamiętać, lecz także jeśli będzie nas pobudzała do cichej pracy na rzecz Ojczyny. Bowiem łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować.
Fot. na okładce: Jakub Kord