Czy warto być HR?

Jak to jest z tym Fiat i Wymarszem? Po co to komu? Czy częściej to ważne osobiste wydarzenie, czy jedna z harcerskich formalności? Czy ma realny wpływ na codzienne życie? Czym kierują się osoby składające Fiat lub mające Wymarsz?

Te pytania zadaliśmy HR-kom i HR-rom. I poprosiliśmy ich o szczerość. Mamy nadzieję, że przemyślenia, którymi się z nami podzielili, będą dla Ciebie inspiracją do poszukiwania własnych odpowiedzi.

Motywacja

Dlaczego Fiat/Wymarsz? Żeby mieć lampkę albo kijek? Te akcesoria nie wydają się zbyt praktyczne 😉 HR-ki i HR-rzy, zapytani o swoje motywacje oraz o to, czy teraz byłyby takie same jak wtedy, odpowiadają następująco:

Moją motywacją było wewnętrzne poczucie spójności jako takiej, gdy po wielu latach odkrywania siebie w skautingu, w Kościele i w życiu osobistym uznałam, że czuję się w miarę jednością i chcę to kontynuować służąc jako HRka. Chciałam też czegoś „więcej”, choć kocham Ognisko, wtedy czułam, że wzięłam z niego wszystko, co mogłam, że bardziej chcę dawać niż brać. W sumie to naprawdę „po prostu czułam”, że to już 🙂 Moje motywacje byłyby podobne, bo wciąż odkrywam siebie i ten rozwój, miejmy nadzieję, nie ustanie.

HR-ka od roku, Fiat w wieku 23 lat

Oficjalnie zakończyć formację. Dać świadectwo. Teraz byłyby takie same.

HR od 12 lat, Wymarsz w wieku 27 lat

Bycie związanym ze Stowarzyszeniem w życiu dorosłym, chęć służby, pogłębienie więzi z Bogiem. Tak, teraz mam nadal tę samą motywację.

HR-ka od 14 lat, Fiat w wieku 24 lat

Podjęcie decyzji o tym, że chcę zawsze być blisko stowarzyszenia/służyć mu, a także, że podjąłem już najważniejsze decyzje o swoim powołaniu, rozwoju osobistym i nie wyciągnę dużo więcej ze stowarzyszenia. Teraz motywacja byłaby taka sama, ale myślę, że miałbym wymarsz rok wcześniej.

HR od 5 lat, Wymarsz w wieku 25 lat

Wejście w kolejny etap rozwoju, który będzie dawał kolejne wyzwania/zadania, gdyż zauważyłem, że powoli przestałem się już rozwijać w kręgu. Zauważyłem również, że osiągnąłem już pewną dojrzałość, która daje mi pole do „wymarszu” w dorosłość. Również chęć służenia jako Opiekun Drogi.

HR od 4 miesięcy, Wymarsz w wieku 24 lat

Uznałam, że to dobry czas. Z Ogniska zaczerpnęłam dla siebie tyle ile mogłam, również dałam od siebie sporo i przyszedł czas, by dać przestrzeń do rozwoju młodszym przewodniczkom w Ognisku, ponieważ mimo wszystko naturalnym jest, że starsi wiodą prym, mimo woli wpływają na kształt Ogniska bardziej niż inni. Szczególnie najmłodsze przewodniczki, które nie czują się jeszcze pewnie by decydować, chętnie podążą za głosem starszych, co nie jest zbyt dobre. Generalnie wyciągnęłam z formacji przewodniczki tyle, ile byłam w stanie i poczułam, że nadszedł czas, by zaangażować się w inny sposób i otworzyć się na to, by głównie dawać innym. Istotnym było uświadomienie sobie, iż Fiat nie jest końcem i rodzajem uroczystego wycofania się, zakończenia przygody skautowej, a jedynie otwarciem innych możliwości. Nie musi się on wiązać ze skautową emeryturą, a nawet nie powinien. Ważnym dla mnie było uświadomić sobie, że nie muszę ustawać w służbie po Fiat 😉

HR-ka od 2 miesięcy, Fiat w wieku 23 lat

Formacja harcerska stała się sposobem na moje życie i z perspektywy lat uważam to za trafione.

HR od 29 lat, Wymarsz w wieku 23 lat

Publiczne świadectwo dla młodszych, mające być dla mnie umocnieniem na przyszłość. Tak żeby nie zmienić wyznawanych wartości nigdy o 180st, wiedząc, że się do czegoś publicznie zobowiązuję i inni ludzie polegają na moim słowie i świadectwie. Uznałem, że taka zewnętrzna motywacja będzie mi pomocną w chwilach słabości. Dziś motywacja do Wymarszu byłaby taka sama.

HR od 7 lat, Wymarsz w wieku 28 lat

Chciałem wyraźnie zacząć wymagać od siebie więcej, poza tym czułem, że po prostu chcę – to przecież normalny etap osobistej formacji skautowej. 😉 Teraz to chyba nie miałbym już motywacji do Wymarszu, bo nie działam w skautingu tak aktywnie jak kiedyś.

HR od 2,5 roku, Wymarsz w wieku 25 lat

Przyszedł taki moment, że chociaż było mi dobrze w Ognisku, wiedziałam, że już swoje z niego zaczerpnęłam i czas na dalszy rozwój, już nie samemu, ale u boku przyszłego Męża. Poza tym, sama świadomość tego, że coś wybrałam, że zdecydowałam się żyć konkretnymi wartościami jest czymś ważnym, a jak się tę świadomość przypieczętuje adoracją, obrzędem, wyborem dewizy i symbolu – staje się też dodatkową motywacją, żeby o to dbać.

HR-ka od pół roku, Fiat w wieku 21 lat

Było kilka ważnych motywów. Jednym z nich było danie świadectwa. Potwierdzenie, że wybór drogi z Bogiem to decyzja na całe życie, a nie tylko ulotny akt w przypływie młodzieńczych górnolotnych uczuć. Teksty obrzędu Fiat są aktualne w chrześcijańskiej codzienności i dają szczególną moc w chwilach trudnych. Chciałam także wyrazić poprzez złożenie Fiat, że osoba, która ma liczne obowiązki stanu może jeszcze dać coś z siebie na służbę dla innych.

HR-ka od 5 lat, Fiat w wieku 37 lat

Skauting to moja pasja i w dorosłym życiu chcę kierować się tymi samymi ideałami, w których wzrastałem. Wymarsz to była też ważna chwila … wyjście w dorosłe życie, ale też chęć służenia w Stowarzyszeniu jako HR i jako osoba dorosła. 

HR od 14 lat, Wymarsz w wieku 24 lat

Jedna z formalności, czy ważne, osobiste wydarzenie?

Wszystkie odpowiedzi, które dostaliśmy, wyraźnie wskazują na to drugie. Dla zewnętrznych obserwatorów obrzęd może wydawać się mniej lub bardziej sztuczny. Jednak wygląda na to, że dla osoby składającej Fiat/ mającej Wymarsz obrzęd  oraz czas przygotowania do niego jest głębokim przeżyciem, ważnym momentem w życiu – nie tylko harcerskim, ale ogólnie w życiu. Poniżej wybrane wypowiedzi HR-ów i HR-ek, które to pokazują. 

Nigdy nie myślałam o Fiat jak o czymś do „zaliczenia”. Myślę, że to bardzo smutna opcja i wcale niepotrzebna. Jeśli nie chcesz go składać, nie musisz. I tak będzie w porzo 😉

Tak, był ważnym wydarzeniem. Choć równie ważny był ponad roczny okres przygotowania do Wymarszu. 

Za czasów mojej młodości nie brzmiało to patetycznie, że coś robi się dla Boga, Polski i bliźnich.

I to, i to. Uważam, że Wymarsz jest naturalną konsekwencją bycia wędrownikiem, ale też jest to wydarzenie, które wyraźnie zobowiązuje do konkretnych postaw życiowych – dlatego jest ważne.

Najważniejszy w tym wszystkim był moment, w którym zdecydowałam, że chcę złożyć Fiat i że czuję się na to gotowa. To tak naprawdę w tamtym momencie wydarzyło się we mnie najwięcej. To, co najbardziej mnie poruszyło w samym obrzędzie, to, że zjechało się na niego wiele ważnych dla mnie osób, które chciały tego dnia ze mną być.

Niezmiennie, od wielu lat, uważam ten moment za ważny obrzęd o wybitnym charakterze inicjacyjnym. Jest to bardzo ważne wydarzenie w moim życiu. Wymarsz wędrownika nadal stanowi poważne wyzwanie, aby w życiu osobistym starać się realizować te ideały, które obiecałem realizować. Jest to bardzo trudne, ale konieczne.

Fiat był dla mnie niezwykle osobistym wydarzeniem, poprzedzonym długim przygotowaniem. Uczestniczyły w nim ważne dla mnie osoby. W tym dniu właśnie za nie bardzo dziękowałam Bogu.

Wcześniej myśl o Fiat nie wywoływała we mnie ogromnych emocji, miałam jednak w sobie poczucie, że to dobry czas, właściwy. Z drugiej strony do głosu także dochodziła niepewność i wewnętrzne pytania co później. Na parę tygodni przed przeważał stres spowodowany organizacją i ogarnięciem wszystkiego, żeby wyszło to dobrze, a inne odczucia najwyraźniej oczekiwały na sam moment obrzędu, który był dla mnie ogromnie ważny, emocjonalny i zapamiętam go na zawsze.

Wymarsz podczas wędrówki na Święty Krzyż 2019, fot. Paweł Przypolski

Realny wpływ na życie?

Wszyscy wiemy, jak łatwo zapomnieć o dobrych postanowieniach… Zwłaszcza, jeśli są bardzo ambitne i niezbyt konkretne. Czy z Fiat/Wymarszem jest podobnie? Z wypowiedzi HR-ek i HR-ów wynika, że niekoniecznie. Przynajmniej część z nich twierdzi, że bycie HR wpływa na ich codzienność.

Przypomina mi on o moim powołaniu, serio! Wiem, że jestem powołana do macierzyństwa, ale do posiadania własnych dzieci jeszcze mi daleko. Dzięki powiedzeniu właśnie „Fiat” Panu Bogu przed całym skautingiem, wiem, że mogę to powołanie realizować w inny sposób – odwiedzając przewodniczki na wędrówkach, służąc na obozach szkoleniowych, czy po prostu rozmawiając z tymi, którzy tej rozmowy o skautingu i nie tylko, chcą.

W podświadomości został tekst WW, który przypomina mi się często. Także podczas wgłębiania się w tekst WW w ramach przygotowania młodszych braci, tekst mi się przypomina i staram się nim głębiej żyć.

Moja więź z Bogiem jest pielęgnowana szczególnie przez słowa mojej dewizy, o której pamiętam każdego dnia, Fiat przypomina mi że jestem powołana do służby.

Często w trudnych chwilach, chwilach zwątpienia przypominam sobie słowa wymarszu lub nawet się nimi modlę. To mi pomaga. Oprócz tego oczywiście na co dzień czuję się częścią ruchu, służę młodszym braciom itp.

To, ile dało mi harcerstwo, wciąż mnie mobilizuje, by promować ten sposób na życie.

Treść Wymarszu jest pełna mądrości, pozwala trzymać się właściwego toru, jest to dla mnie taka dobra baza do rachunku sumienia raz na jakiś czas. Przypomina, że praca nad sobą nigdy się nie kończy.

Myślę, że ma, chociaż nie zawsze może zdaję sobie z tego sprawę. Podczas Wymarszu wędrownik otrzymuje Boże błogosławieństwo, które umacnia w nim trwanie w podejmowanych w Wymarszu zobowiązaniach. Wierzę, że ja również zostałem w ten sposób umocniony i dlatego moje życie wygląda tak jak wygląda.

Tak jak wcześniej Przyrzeczenie, Fiat motywuje do ciągłej, codziennej walki o to, żeby żyć jak najlepiej i mierzyć jak najwyżej. 

W zdecydowanej większości przypadków nie. Odwołuje się do niego jedynie w momencie podjęcia decyzji o nowym zaangażowaniu w Ruchu, rozważając również aktualną sytuację rodzinną. W życiu zawodowym, społecznym, rodzinnym -nie.

Zobowiązanie do wspierania ruchu powoduje, że muszę utrzymać pewien poziom moralny w moim życiu. Nasza wspólnota dobrze mnie pionizuje. Dlatego, że mam swoich podopiecznych, rozwijam się, żeby im lepiej pomagać. Bez tego mógłbym się zatrzymać, czyli cofać.

Staram się o konkrety. Stałą formację we wspólnocie: Ekipy Naszej Pani, stały spowiednik, kierownik duchowy. Sakramenty Święte.

Jest to wyraźny punkt odniesienia w postępowaniu moralnym. Zwłaszcza w chwilach, kiedy moje obecne postępowanie nie licuje z ideałami HR-a.

Najcenniejsze są rozmowy z młodszymi braćmi na temat obrzędów, a szczególnie Wymarszu. To pozwala na nowo odkrywać treść, pogłębiać i konfrontować ją z rzeczywistością.

Motywuje do podejmowania służy każdego dnia.

Czy warto zostać HR?

Czy warto być HR? Poleciłbyś Fiat/Wymarsz każdej wahającej się osobie? Dlaczego? Odpowiedzi na te pytania można podzielić na dwie grupy. Część odpowiadających twierdzi, że tak, warto i podaje uzasadnienie. Druga część mówi, że to zależy, kwestia jest indywidualna. Niektórzy podają wskazówki dla wahających się, które mogą pomóc w podjęciu dobrej decyzji.

Tak. Tak. „Mężczyznę poznajemy po tym jak kończy, a nie jak zaczyna.”

Tak. Bez tego nasza pedagogika byłaby niepełna. Jest to jej zwieńczenie.

Warto być harcerzem! Przejście przez etap wymarszu (fiat) to konsekwencja wcześniejszych wyborów. Jeżeli ktoś się waha, to warto najpierw cofnąć się w czasie – najpierw do tych momentów, gdy wszystko było jasne i proste, a potem do tego, co się pokomplikowało i teraz jest przyczyną zawahania. Na każdym etapie naszej formacji powinniśmy mówić, co jest OK, a co nam się nie podoba. Metoda jest sprawdzona, więc trudno uwierzyć, że kogoś mogła rozczarować, a jeżeli rodzą się jakieś dylematy, to czym prędzej trzeba o tym napisać w Przestrzeni.

Tak, warto. Fiat rozpoczyna nowy etap, a w życiu nie można stać w miejscu. Jeśli nie idziemy dalej to efekt jest taki jak byśmy się cofali. Tylko podjęcie nowej dalszej drogi może nas rozwijać. Fiat to podsumowanie dotychczasowej drogi, spakowanie plecaka i ruszenie w świat…

Tak, ponieważ to naturalny etap w rozwoju, który związuje nas z Ruchem, ale dobrze rozumiany nie ogranicza nas. Łączy się z odpowiedzialnością przed innymi, ale z mojej obserwacji wynika, że jest ona podobna jak innych wykształconych, wierzących, patriotycznie nastawionych osób.

Na pewno warto żyć treścią Wymarszu, to publiczne świadectwo jest dla mnie dodatkową motywacją do trzymania się obranej drogi i kierowania się wybranymi wartościami. A bycie opiekunem drogi jest dla mnie mocno rozwijające. 

Poleciłbym, ponieważ jeżeli realnie traktuje się rozwój w czerwonej gałęzi, to Wymarsz jest niezbędnym, naturalnym przystankiem i weryfikatorem tego, co się przepracowało. Skoro rzeczywiście szło się wędrowniczą drogą rozwoju osobistego i osiągnęło dojrzałość, to czemu nie zaznaczyć tego Wymarszem.

Oczywiście, że bym poleciła! Jednak bez presji, wydaje mi się że istotnym jest, aby samemu poczuć, że to najwyższa pora, nie należy się spieszyć, chociaż zwlekanie również nie jest najlepszym pomysłem. To zdecydowanie jest kwestia indywidualna, jednak warto porozmawiać i znaleźć powód wahania. Dopiero na takim konkrecie można pracować 😉 

Stanowczo tak, ale nie jako coś, co ma ułatwić niepodejmowanie żadnych działań skautowych, a coś co ma pomóc rozwijać się podopiecznym i sobie. Jeżeli zostaje się HR i zawalczy się o posiadanie podopiecznych, a potem o nich samych, to polecam. Sam wymarsz dla wymarszu, bo czas i pora to raczej nie.

Polecam, jak najbardziej. Jeszcze jak! Fiat jest dla Ciebie, możesz z niego wyciągnąć jak najwięcej, ale gdy jednak myślisz, że nie chcesz jeszcze podejmować tego zobowiązania, to też okej. Postaraj się jednak do niego przygotowywać: pracuj na śladach, rozmawiaj z Matką Drogi, szefową Ogniska, innymi HR-kami. Bo same przygotowania dają wiele, to są wartościowe treści i rozmowy. Dają one niesamowite pole do poznania i pokochania siebie. A serce dzieli się tym, czym jest napełnione 🙂

Warto, ale to bardzo indywidualna kwestia. Nie naciskałbym na to, jeśli ktoś się waha i ma sensowne wątpliwości to myślę, że nie polecałbym na siłę. W końcu jest to zobowiązanie, a my staramy się żyć w wolności.

To jest bardzo indywidualna decyzja, jeśli skauting to styl Twojego życia, chcesz nadal trwać przy zadaniach i prawach skautowych i dawać siebie innym to Fiat jest najlepsza bramą.

Czy warto być HR? -TAK. Poleciłbyś Fiat każdej wahającej się osobie? -NIE! Tak samo nie polecałabym małżeństwa komuś, kto nie jest pewny co do swojej decyzji. Fiat to nie „zdawanie” do kolejnej klasy albo awans. Bez osobistej pewności i przekonania, że to jest MOJE zobowiązanie i MOJA decyzja ten obrzęd nie ma sensu. Dałabym czas na decyzję.

Bardzo warto, ale wahających się osób nie naciskałbym jakoś mocno. Wymarsz jest dla chętnych i czujących się do tego gotowymi. Myślę, że w decyzji na Wymarsz najcenniejsze są refleksje nad słowami ceremonii, uświadomienie sobie tego, o co w tym wszystkim chodzi. Takie refleksje po prostu warto w życiu i tak w którymś momencie podjąć, Wymarsz zatem jest do tego świetną okazją.

Oczywiście, że warto 🙂 Ale czy poleciłabym każdej wahającej się osobie? Nie. Każdej poleciłabym rozważenie tekstu obrzędu Fiat i wyzbycie się myślenia, że Fiat to jakaś odległa perspektywa czegoś niezrozumiałego. Ale Fiat to decyzja, więc musi być podjęta w wolności i zrozumieniu. Dlatego nikogo bym na siłę nie przekonywała. Natomiast ze swojej strony mogę powiedzieć, że: 1. warto było 2. cieszę się, że tak wybrałam 3. nie, po złożeniu Fiat naprawdę od razu nie pojawiają się zmarszczki, sprawdzone info 😉

Teraz Twoja kolej! Życzymy głębokich przemyśleń i dobrych rozmów!

Fot. na okładce: Monika Wójcik

Hanna Dunajska


Studiuje filologię polską i próbuje uczyć w szkole. Chciałaby doczytać się do „istoty rzeczy”. Była drużynową i szefową młodych, a potem odkryła żółtą gałąź i zachwyca się nią do dziś. Po 3-letnim akelowaniu została żółtą asystentką.