…i Europie chrześcijańskiej cz. 3 – przyszłość

Truizmem jest stwierdzenie, że w dzisiejszej Europie jeden z jej cywilizacyjnych filarów, jakim jest religia katolicka, został zepchnięty na margines. Proces, który do tego doprowadził, starałem się zarysować w poprzedniej części. Można się spierać, czy to w ramach istniejącej cywilizacji europejskiej doszło do „reform” czy też w ciągu ostatnich paruset lat zrodziła się nowa forma organizacji życia zbiorowego. Nie ulega jednak wątpliwości że ideałem do którego my, Skauci Europy, powinniśmy dążyć jest Europa chrześcijańska. Niniejszy artykuł nie będzie próbą przewidzenia przyszłości, gdyż sprawiedliwa i dokładna analiza tendencji kulturowych, politycznych i ekonomicznych, które kształtują byt tak złożony jak cywilizacja, jest tematem na wielotomową pracę. Będzie raczej zbiorem krótkich sugestii co do tego, w jaki sposób możemy dążyć do „ustanowienia Królestwa Chrystusa w świecie który nas otacza”.

Do Europy chrześcijańskiej nie wrócimy odgórnie, nie da się jej narzucić ustawą czy innym aktem prawnym. Aby Europa chrześcijańska ponownie zaistniała, musimy zmienić nastawienie, myślenie i sposób działania ludzi. Dlatego też każdy z nas powinien zacząć od siebie. Pierwszą rzeczą, jaką winniśmy czynić, jest sumienne spełnianie naszych obowiązków stanu. Każdego z nas Pan Bóg powołał, czy to do małżeństwa, czy to go kapłaństwa, czy to do konkretnego zawodu albo innego zobowiązania w życiu społecznym. Również uczniowie i studenci nie przez przypadek otrzymują dar edukacji. Powinniśmy, w miarę naszych sił i możliwości, robić wszystko, aby te zobowiązania, które wynikają z naszego miejsca w hierarchii społecznej, sumienie realizować. Oczywiście, nie oznacza to, że mamy być pracoholikami czy zapominać o swoich innych potrzebach. Ważne jest, aby, kierując się rozsądkiem i podążając drogą chrześcijańskiej cnoty, dać świadectwo życia w naszej codzienności. To zobowiązanie spoczywa na naszych barkach samego faktu bycia ochrzczonym. Co jednak gdy chcemy zrobić coś więcej?

Ojciec Święty Pius XI, w społecznej encyklice Quadragesimo Anno, wzywa: „Jak nie wolno jednostkom wydzierać i na społeczeństwo przenosić tego, co mogą wykonać z własnej inicjatywy i własnymi siłami, podobnie niesprawiedliwością, szkodą społeczną i zakłóceniem porządku jest zabierać mniejszym i niższym społecznościom te zadania, które mogą spełnić, i przekazywać je społecznościom większym i wyższym. Wszelka bowiem działalność społeczna winna wspomagać człony społecznego organizmu, nigdy zaś ich nie niszczyć, ani nie wchłaniać”. To stwierdzenie jest wyrazem tak zwanej zasady pomocniczości. Aktywnie przyczynianie się do jej realizacji w naszym życiu społeczno-politycznym na pewno pomoże w oddolnym budowaniu cywilizacji chrześcijańskiej. Możemy to czynić na wiele sposobów. Zapewne większość czytających ten tekst działa już w SHK „Zawisza” FSE. Jednak, jeżeli nadal macie czas i chęć, można się zaangażować fundacje, stowarzyszenia i inne pozarządowe inicjatywy katolickie zajmujące się ochroną życia ludzkiego, wsparciem Kościoła prześladowanego czy pomocą materialną dla biednych i ubogich. Można mocniej zaangażować się w życie własnej parafii. Można wreszcie, w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami, zaangażować się w politykę rozumianą zgodnie z jej klasyczną definicją, to jest jako rozsądna troska o dobro wspólne. Szczególnie samorząd jest instytucją, która wywiera realny wpływ na nasz dom, dzielnicę i miasto.  

„Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest»” (Łk 17, 20-21). Ten fragment Ewangelii oczywiście tyczy się zbawczej misji Pan Jezusa i Kościoła Świętego. Ale podobnie jest z chrześcijańską organizacją życia społecznego. Dopóki będzie istnieć chociaż jedna parafia czy nawet jedna rodzina katolicka to, siłą rzeczy, jakiś fragment cywilizacji chrześcijańskiej będzie istniał wraz z nią. Dlatego też najlepszym sposobem budowy christianitas zdaje mi się być droga „oddolna” oparta na założeniach które przedstawiłem powyżej: świadectwie życia, sumiennym wypełnianiu obowiązków stanu i zaangażowaniu w naszą społeczność. Przyszłość Europy chrześcijańskiej spoczywa w naszych rękach. Jeżeli Bóg pozwoli a ludzie będą do tego ustawicznie dążyć, to może nie za dekadę, może nawet nie za stulecie, ale kiedyś znowu rozbłyśnie ona dawnym blaskiem.

Fot. na okładce: Monika Wójcik

Ignacy Wiński


Urodzony w roku 1998, przyrzeczenie w ostatnich dniach 2010 roku. Przez ostatnie parę lat Akela 5 Gromady Lubleskiej, prywatnie student. Zanteresowania: filozofia i historia idei, kultura i popkultura, modelarstwo.

Pewność. Listy Starszego Brata do Młodszego #5

Drogi czytelniku!

Jeżeli po raz pierwszy czytasz artykuł z cyklu „Listy Starszego Brata do Młodszego”, to zachęcam Cię, abyś najpierw zapoznał się ze wstępem znajdującym się na początku pierwszego artykułu: https://przestrzen.skauci-europy.pl/2021/04/poczatek-listy-starszego-brata-do-mlodszego-1/ Zaś zaznajomionych z cyklem czytelników zapraszam do lektury kolejnego listu.

***

Drogi Fryderyku!

Nie uwierzysz, co wczoraj odkryłem. Jak pewnie pamiętasz, kilka lat temu miałem niebieskiego seata leona z silnikiem benzynowym o pojemności 1.6 litra. Silniki o tej pojemności występowały w wersjach ośmio- lub szesnastozaworowych. Przez cały czas, gdy jeździłem seatem, byłem święcie przekonany, że pod maską posiadam lepszą, szesnastozaworową jednostkę. Pamiętam nawet, że dość mocno pokłóciłem się z moim kolegą, który twierdził, że silnik tamtego seata ma tylko osiem zaworów. Wczoraj, po rozmowie z żoną (o czym za chwilę), coś mnie tknęło, żeby wpisać w internecie kod silnika, który jeszcze miałem gdzieś zapisany. Po przewertowaniu kilku stron okazało się, że to JA byłem do tej pory w błędzie, a mój kolega miał rację. Silnik seata miał osiem zaworów. A wydawało mi się, że mam rację.

Za sprawdzanie kodu silnika wziąłem się po rozmowie z żoną na temat jednej kwestii z poprzedniego listu. Nie po raz pierwszy wyszło na jaw, że Maria to naprawdę mądra kobieta. Okazuje się bowiem, że trochę pospieszyłem się z opinią co do nocowania w jednym namiocie. Żona zwróciła mi uwagę na to, że podejście dziewczyn nie zawsze jest takie samo jak nasze. Może się na przykład zdarzyć, że Klarze pod wpływem zakochania: będzie głupio odrzucić propozycję podzielenia jednego namiotu na dwie części, mimo że tak naprawdę wolałaby zabrać dwa osobne. Maria również wybiła mi z głowy (mnie wiecznemu idealiście) to, że w takich dość prywatnych sytuacjach za każdym razem człowiek zachowa się jak trzeba i jak wcześniej sobie ustalił. Gdyby istniała pewność co do tego, że zawsze będzie czyniło się dobrze, to nie byłoby problemu z grzechem. Dlatego, po powtórnym zastanowieniu się, myślę, że jednak lepiej trochę się nadźwigać nosząc dwa namioty lub jeden z dwoma osobnymi komorami i spać spokojniej, niż być pewnym swojego zachowania tak jak ja byłem pewny posiadania szesnastozaworowego silnika.

Ta i inne sprawy powodują, że z upływem lat coraz bardziej uczę się pokory. Życie rodzinne, a w szczególności dzieci bardzo szybko weryfikują przyzwyczajenia i przekonania, co do których dotychczas miało się pewność, że są jak najbardziej słuszne i dobre. W tego typu sytuacjach przypominam sobie fragment z tekstu Wymarszu, który złożyłem już wiele lat temu: „Czy chcesz z pokorą we wszystkim szukać prawdy i dobrowolnie jej służyć, nie przytłaczając innych wagą swoich odkryć?”. I niekiedy sobie myślę, czy czasem nie przytłaczam innych swoimi odkryciami, choćby w tych listach do Ciebie. Ale jak tu nie przytłaczać, jak ja się na tym wszystkim znam? /ręcznie dorysowana buźka z mrugającym okiem/

Pozdrawiam serdecznie

Twój Starszy Brat Teodor

Fot. na okładce: Marcin Jędrzejewski

Piotr Wąsik


Wilczek, harcerz, wędrownik. Następnie akela i szef kręgu. A to wszystko w Radomiu. Działa w Namiestnictwie Wędrowników. Niepoprawny fan polskiej Ekstraklasy.

O personalizacji wychowania wśród Skautów słów kilka

Personalizm chrześcijański

Nim przyjrzymy się, jak wygląda personalizacja wychowania Skautów Europy, musimy najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie: czym jest personalizm, a zwłaszcza personalizm chrześcijański, który nas dotyczy. Najprościej możemy zdefiniować go jako pogląd filozoficzny, który pojawił się w pierwszej połowie XX wieku. Zyskał on dużą popularność w świecie chrześcijańskim, a do czołowych filozofów personalizmu możemy zaliczyć kardynała Karola Wojtyłę i profesora Czesława Bartnika. Nurt ten stawia w centrum zainteresowań osobę, a nie społeczność. Postrzega Boga jako osobę, a nienaruszalna godność człowieka wypływa z dzieła Stworzenia. Podkreśla prymat moralności przed zyskiem, wartość pracy nad kapitałem, miłosierdzia nad sprawiedliwością. Według Jana Pawła II godność osoby jest wartością powszechną, którą uznają wszyscy ludzie poszukujący prawdy. Jeśli czynniki ekonomiczne zdominowałyby stosunki społeczne, to byłoby to sprzeczne z powołaniem, wyjątkowością osoby, jej naturą (i wartością w oczach Bożych).

Kim jest człowiek?

Dla Skautów Europy rozumienie człowieka, dziecka i rodziny wypływa z nauczania Kościoła, które bazuje na dziedzictwie kulturowym Europy Zachodniej – powstałego na dwóch filarach, antycznej Grecji i Rzymu. Człowiek to dziecko Boga, korona stworzenia. Jest on zdolny do kreowania siebie i twórczego wpływu na otaczający go świat. Powołanie go do relacji z Bogiem nadaje jego życiu, nawet temu doczesnemu, niezbywalną wartość[1].

Dziecko a rola rodziców w wychowaniu

Dziecko, które przychodzi na świat w rodzinie, jest darem Boga. Zostaje ono powierzone rodzicom przez Stwórcę, by otoczyli je miłością, wychowali. Dlatego to na rodzicach spoczywa odpowiedzialność za nowo powstałe życie. To właśnie rodzice, w zgodzie ze swoim sumieniem i poglądami, a nade wszystko z prawdą, winni troszczyć się o wychowanie swojego potomstwa. Władza państwowa i wspólnota religijna powinna umożliwić rodzicom wzrastanie ich dzieci w zgodzie z poglądami jakie wyznają. Rodzice mogą swój mandat wychowawczy powierzyć również organizacjom, wspólnotom, które swoją ofertą formacyjną wspomogą kształtowanie młodego człowieka prowadzone w domu rodzinnym[2].

Skauting ma wyręczać rodziców czy wspierać?

Jako Skauci Europy jesteśmy organizacją, która powstała, by pomóc rodzicom w dziele wychowania młodego pokolenia w duchu wartości chrześcijańskich[3]. Rozumienie człowieka w tym nurcie bazuje na wspomnianej powyżej kulturze zachodniej[4], charakteryzując osobę przez pojęcie personalizmu chrześcijańskiego[5] – dostrzegając jego niezaprzeczalną godność. Widać to w mianowaniu szefa pełniącego funkcje pedagogiczne w ruchu Skautów Europy, gdy nominatowi hufcowy zadaje pytanie czy jest świadomy odpowiedzialności za życie powierzonych sobie osób. We francuskim tekście wydźwięk tego pytania jest jeszcze silniejszy, bowiem pada tam sformułowanie czy nowowybrany szef gotów jest podjąć ,,odpowiedzialność za dusze”[6].

Mówimy o skautingu, czyli o…?

By mówić o wychowaniu spersonalizowanym Skautów Europy musimy nakreślić sobie, czym jest skauting oraz zdefiniować sam proces wychowania spersonalizowanego. Te dwa pojęcia staną się fundamentem dalszych rozważań.

Skauting to spotkanie ideałów wyrażonych w Prawie[7] i Przyrzeczeniu z naturalnymi mechanizmami pedagogicznymi występującymi w środowisku – banda podwórkowa, hierarchia, przywódca, odpowiedzialność każdego, przygoda, natura, pokonywanie siebie. Jest po prostu tą przestrzenią wolności młodych, która ma kształtować dojrzałych obywateli i dojrzałych chrześcijan. Skauting nie buduje okrętu, dostarcza jedynie pracowników[8]. Ta definicja wysnuta przez Zbigniewa Mindę – legendarnego naczelnika Skautów Europy w Polsce – najlepiej oddaje to, jak dzisiaj członkowie ruchu postrzegają organizację skautową z jej celami i zadaniami. Jest to instytucja wyrosła na fundamencie dzieła generała Roberta Baden-Powella – twórcy skautingu[9] – oraz Ojca Jakuba Sevina SJ – jezuity, który przy wsparciu wspomnianego angielskiego generała, rozpoczął tworzenie ruchu skautowego na kontynencie europejskim zaadaptowanego do mentalności katolickiej.

Czym jest ta personalizacja?

Wychowanie spersonalizowane to [10]proces opierający się na podejściu do każdego dziecka z poszanowaniem dla jego wolności i godność i w oparciu o pewien system wartości. Głosi on, że nie istnieje byt zbiorowy, jak klasa albo drużyna, ale poszczególne osoby z ich historiami – mocnymi i słabymi stronami; z wadami, nad którymi powinny pracować i zaletami, które warto rozwijać. Takie podejście wymaga jednak dobrego poznania wychowanka – jego zainteresowań i środowiska wzrostu: rodziny, otoczenia.

Wychowywać indywidualnie czy personalistycznie?

Nauki humanistyczne wyróżniają również podejście indywidualne[11]. O ile dla laika zarówno wychowanie spersonalizowane, jak i indywidualne będą zbliżone, o tyle warto poznać różnicę, która pomiędzy nimi zachodzi. W telegraficznym skrócie możemy przyjąć, że pierwsze pojęcie odnosi się do sytuacji, w której człowiek rozwija się w relacji nierzadko rezygnując (z wyższych pobudek) z własnego dobra dla innych. Człowiek spełnia się, gdy wybiera dobro. Wychowanie to proces wyboru dobra, a rezygnacji ze zła. Z kolei w drugim ujęciu człowiek upatruje szczęścia w realizacji wypływających z niego zamierzeń, celów i pragnień. Godność to konsekwencja wolności i pochodzi ona z człowieka. Rozróżnienia bardziej szczegółowego dokonują badacze zajmujący się pograniczem filozofii i pedagogiki. Odnosząc to do rzeczywistości szkolnej, w której występuje podstawa programowa, wychowanie indywidualne będzie zakładało, że uczeń opanuje zakres materiału wybierając swoją własną drogę i jest to priorytet całego procesu kształcenia. W szkole, dla której ważna jest personalizacja, nie jest istotny zakres materiału, bo jest on jedynie tłem do procesu wychowawczego – uczeń ma wzrastać jako osoba na wielu płaszczyznach. Oczywiście takie podejście nie może oznaczać lekceważenia wytycznych, ale przekierowuje spojrzenie na to, co naprawdę istotne.

W dalszej części tekstu postaramy się przyjrzeć elementom metody, które sprawiają, że formacja nie jest masowa – nie rozgrywa się na przestrzeni drużyny, czy nawet zastępu, lecz jest spersonalizowana – dotyczy każdego członka grupy osobno, bazując na jego pasjach, możliwościach, zaletach i zaangażowaniu, stwarzając pole do pracy nad własnymi wadami. Cały proces wychowawczy, ma sprawić, że osoba wzrasta w pięciu obszarach (charakter, zdrowie, wiara, zmysł praktyczny, duch służby) i dąży do najważniejszego celu w życiu, czyli świętości.

Obóz letni 2020, fot. Monika Wójcik

Spojrzenie na chłopca

Podstawową jednostką organizacyjną Skautów Europy jest zastęp, a więc grupa chłopców lub dziewcząt, będących bandą przyjaciół. Spotykają się oni, by przygotować się do rywalizacji z innymi zastępami, która ma miejsce podczas wyjazdów drużyny. W zastępie istotna jest każda osoba, bowiem przez swój wkład w pracę zastępu, a nade wszystko we własny rozwój, ma ona wpływ na wynik jaki osiąga grupa. W dobrze funkcjonującym zastępie harcerz posiada funkcję, którą pełni przez dłuższy czas i w obrębie której zdobywa doświadczenie, by się rozwijać i szkolić swoich kolegów, współtworząc zbiórki. Wśród funkcji podstawowych możemy wymienić: kucharza, liturgistę, topografa, sanitariusza, wodzireja czy sportowca. Podział może zostać dokonany w kluczu upodobań chłopców tworzących zastęp, ale i wbrew nim, aby pomóc im w bardziej wszechstronnym rozwoju. Na czele zastępu stoi nastolatek, który dysponuje cechami przywódczymi i cieszy się autorytetem. We współpracy z drużynowym organizuje on życie grupy. Powierza mu się to zadanie, by mógł on się lepiej rozwijać i by odpowiedzieć na jego najgłębsze naturalne potrzeby – bycie przywódcą bandy, posiadanie odpowiedzialności, możliwość działania i budowania autonomii.

O motorach słów kilka

Wyróżniamy pięć motorów[12], które mają warunkować pracę jednostki i oddziaływać na każdego chłopaka, motywując go do pracy. Są to:

1) odpowiedzialność, o której Baden-Powell pisał, że jest kluczem sukcesu[13]. W zastępie przejawia się w posiadaniu funkcji. Zaniedbanie tej odpowiedzialności będzie pociągało za sobą konsekwencje w postaci trudności całej grupy – słabszych wyników, a nade wszystko w jakości obozowania i życia na łonie natury, które jest wymagające;

2) działanie[14] – uczymy się poprzez działanie, błędy i wyciąganie wniosków. Harcerz sam poznaje świat, a widząc problem obiera konkretne drogi rozwiązania go – mniej lub bardziej dobre. Kadra nie interweniuje, o ile nie ma miejsce zagrożenie życia lub moralności, pozwalając uczyć się na sukcesach i porażkach. Dzięki temu działanie może być twórczym momentem w życiu chłopca;

3) system rad – głos każdego jest ważny i ma wpływ na działanie jednostki. Na każdej zbiórce, a pod koniec dnia na wyjazdach, odbywa się Rada Zastępu, podczas której każdy chłopiec, poczynając od najmłodszego ma podsumować dzień – przedstawić dobre i złe strony oraz to, co i jak chciałby, by zostało poprawione. Z tak zebranymi opiniami Zastępowi spotykają się z drużynowym przedstawiając zdanie chłopców oraz swoje problemy i sukcesy, wspólnie podejmując ustalenia na nadchodzące godziny;

4) interes – to, co robią harcerze musi być dla nich atrakcyjne i muszą oni znać sens swojej pracy. Chłopcy proponują tematykę gry rocznej, obierając motyw przewodni, który ich interesuje np. czasy rycerskie, wojny, powieści. Już na początku roku drużynowy z zastępowymi planuje, co istotnego i atrakcyjnego dla chłopców ma wydarzyć się na obozie. Na tej podstawie zastępy przez cały rok przygotowują się do niego na zbiórkach;

5) system zastępowy, który pokrótce omówiono wcześniej. 

Motory a personalizacja wychowania

W każdym z pięciu motorów dostrzegamy podejście spersonalizowane do wychowania młodego człowieka. To właśnie harcerz jest podmiotem wszelkich działań zastępu i przyjmując ideały, którymi żyje ta specyficzna grupa rówieśnicza, może mieć twórczy wkład życie swojej jednostki. Zastęp staje się miejscem realizacji młodzieńczych pasji, marzeń – drogą do wychowania i wejścia w dorosłość.

Chłopiec przychodzi do drużyny w wieku 12 lat i po kilku miesiącach wzajemnego poznawania rozpoczyna przygotowania do złożenia Przyrzeczenia, czyli obrania zasad, którymi żyje grupa za swoje[15]. Jest to czas, gdy zastępowy poznaje chłopca, a drużynowy także jego rodzinę i środowisko. Ma to pomóc wychowawcy w zaproponowaniu odpowiednich aktywności młodemu człowiekowi. Po Przyrzeczeniu rozpoczyna się czas wielkiej gry i przygody[16].  Chłopiec stara się o zdobycie stopnia wywiadowcy, dzięki któremu ma być użytecznym dla zastępu, czyli uzyskać minimum wiedzy pozwalające na twórcze uczestnictwo w grze i obozowaniu. Głównym warunkiem przyznawania stopni są starania danej osoby i jej zaangażowanie. Co prawda istnieją książeczki, które zawierają listę zadań. Jest to jednak tylko pewna propozycja, bowiem to w twórczym dialogu drużynowego i chłopca, powinny powstać zadania będące adekwatne do pasji, wrażliwości i możliwości danego harcerza. Tak, by mógł wzrastać w obrębie wszystkich obszarów, które skauting stara się rozwijać: zmysł praktyczny, zdrowie, wychowanie religijne, służba, charakter. Po zdobyciu wywiadowcy, dąży się do otrzymania ćwika. Stopień ten ma być okazją do porzucenia dziecięcego egoizmu[17]. Nie bez powodu podręcznik dla ćwika nosi tytuł ,,Zastęp liczy na Ciebie!” – jest to zachęta do dzielenia się umiejętnościami z młodszymi i troska o ich rozwój. W tym wieku chłopcy podejmują funkcję zastępowego, czyli lidera małej grupki, który w imieniu drużynowego prowadzi spotkania harcerzy. W próbie ćwika zadania mają być kompromisem pomiędzy minimum a maksimum możliwości danej osoby – mają być wyzwaniem spersonalizowanym do potrzeb i ambicji chłopca.

Od momentu uzyskania stopnia wywiadowcy harcerz ma prawo zdobywać sprawności. Sprawność, to konkretna umiejętność, to droga wielkiej przygody, poprzez którą młody człowiek może rozwijać swoje pasje, stając się bardziej użytecznym w zastępie, w domu, w parafii, szkole, ojczyźnie. Jest zawsze gotowy do służby i stawia sam sobie wyzwania, dzięki którym może nieść pomoc innym. Mistrzostwa poszukuje się u nauczycieli, mentorów – trzeba ich szukać. Wzorem ma być Jezus, który u boku Józefa zdobywał zawód cieśli. Wszystko po to, by powiedzieć, gdy zajdzie potrzeba : semper parati![18] – Jestem gotowy!, by sprostać wyzwaniom, które przede mną postawi życie.

SŁUŻBA WYCHOWANIU I RODZINIE

Fundamentalnym zadaniem dla każdego instruktora harcerskiego jest wsłuchanie się w oczekiwania rodzin, którym służy. To bowiem rodzice przekazują mu mandat wychowawczy, by kształtował ich dzieci w duchu wartości, które wyznają, zgodnie z metodą, której zaufali.

Szef jednostki powinien starać się dotrzeć do każdego rodzica i nawiązać z nim dialog, w którym pozna nie tylko swego wychowanka, lecz także bolączki dnia codziennego rodziny. Istotnym elementem jest nawiązanie kontaktu zarówno z matką, jak i ojcem dziecka, którzy w równym stopniu odpowiadają za wychowanie młodego człowieka. By lepiej realizować cel poznawania rodzin, oprócz wizyt w domach wychowanków, drużynowy powinien zadbać, by rodzice mogli zobaczyć się na zebraniach organizacyjnych, ale i przy okazji mniej oficjalnych spotkań na przykład przy okazji comiesięcznej Mszy Świętej Szczepu. Stwarza to naturalną przestrzeń do rozmowy i wymiany doświadczeń, zarówno rodziców z drużynowym, jak i rodziców między sobą. Niejednokrotnie rodzice chcieliby zaangażować się bardziej w życie drużyny, toteż przedstawianie im konkretnych problemów, z jakimi zmaga się jednostka i pozwalanie im na szukanie rozwiązań może stać się dobrą okazją do integracji i włączenia w działalność ruchu.

Okres nastoletni jest czasem buntu wobec rodziców. Dobrze prowadzony zastęp ma być przestrzenią, gdzie młody człowiek będzie mógł wyrazić swój sprzeciw wobec świata dorosłych. Doświadczenie pokazuje, że rodzice, którzy przymuszają dziecko do harcerstwa odnoszą odwrotny skutek niż ci rodzice, którzy wobec zaangażowania w skauting stawiają wymagania. Dziecko, które widzi, że aktywność w drużynie go kosztuje, stara się bardziej i jest to jego forma sprzeciwu – realizacji siebie, próbą wyrażenia młodzieńczego radykalizmu. W ten sposób zastęp staje się wymarzoną dla rodziców przestrzenią reakcji młodego człowieka na świat dorosłych. Dzięki właśnie formacji harcerskiej powinien on rozpocząć drogę samodoskonalenia w oparciu o cechy, zalety, którymi dysponuje, a także pracy nad wadami, których nie brak każdemu.

ZAKOŃCZENIE

W przedstawionej powyżej mnogości wątków pojawia się obraz wychowania spersonalizowanego, opartego na fundamencie chrześcijańskim, który ma pomóc młodemu człowiekowi stać się dojrzałym obywatelem i człowiekiem wiary. Bazując na pewnym kodeksie praw i wartości, młody człowiek – przy wsparciu środowiska harcerskiego i wychowawców – stara się kształtować siebie. Narzędziami ku temu stają się jego własne pasje, marzenia, dokonania, zalety, cechy charakteru. Dzięki interakcji z otoczeniem, dostrzega swoje wady, ale pracuje nad nimi. Wychowawca poprzez relację i poznanie chłopca, a także jego rodziny i środowiska, towarzyszy mu w odkrywaniu samego siebie i dojrzewaniu do odpowiedzialności i dorosłości.[19]


BIBLIOGRAFIA

[1] Jan Paweł II, Encyklika Evangelium Vitae o  wartości i nienaruszalności życia ludzkiego, Rzym 25 marca 1995.

[2] Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae, Sobór Watykański II, Watykan 1965

[3] Dyrektorium religijne Federacji Skautingu Europejskiego http://skauci-europy.pl/o-nas/dokumenty-podstawowe-symbolika/dyrektorium-religijne-fse

[4] Karta skautingu europejskiego http://skauci-europy.pl/o-nas/dokumenty-podstawowe-symbolika/karta-skautingu-europejskiego

[5]Janusz Mółka SJ, Personalizm chrześcijański podstawą życiowego sukcesu, https://ruj.uj.edu.pl/xmlui/bitstream/handle/item/30406/molka_personalizm_chrzescijanski_podstawa_zyciowego_sukcesu.pdf?sequence=1&isAllowed=y

[6] Ceremoniał przewodniczek i skautów Europy, Praca zbiorowa, Warszawa 2012

[7] Zasady Podstawowe Stowarzyszenia Harecerstwa Katolickiego, ,,Zawisza” Federacji Skautingu Europejskiego http://skauci-europy.pl/o-nas/dokumenty-podstawowe-symbolika/zasady-podstawowe-skautingu-europejskiego i Prawo Harcerskie http://skauci-europy.pl/o-nas/dokumenty-podstawowe-symbolika/prawo-harcerza

[8] Zbigniew Minda, Czym jest a czym nie jest skauting?, artykuł: http://www.zbigniewminda.pl/2013/02/czym-jest-czym-nie-jest-skauting-moje.html

[9]Robert Baden-Powell, Skauting dla chłopców (ang.: Scouting for boys), 1908

[10] Edukacja spersonalizowana, wywiad z Andrzejem Dunajskim prezesem wrocławskiego Stowarzyszenia na rzecz Edukacji i Rodziny „Nurt” rozmawia Krzysztof Kunert http://niedziela.pl/artykul/59183/nd/Edukacja-spersonalizowana

[11] Monika Jakubowska, Wychowanie personalistyczne a podejście indywidualne, [w:]Przygotowanie do wykonywania zawodu nauczyciela, praca zbiorowa, Kraków 2015.

[12] Kraal- podręcznik dla drużynowego, praca zbiorowa – konferencje z kursów szkoleniowych SHK ,,Zawisza” FSE, listopad 2001.

[13] Wskazówki dla skautmistrzów przełożył St. Sedlaczek na podstawie dzieła Lorda Baden-Powella, Dział wydawniczy naczelnictwa ZHP, 1930.

[14]Timothy D.Walker, Fińskie dzieci uczą się najlepiej, , 2017

[15] Na mój honor- książeczka na Przyrzeczenie, praca zbiorowa, Warszawa 2011

[16] Zastęp czeka na Twój ruch- książeczka na stopień wywiadowcy, praca zbiorowa, Warszawa 2011

[17] Zastęp liczy na Ciebie- książeczka na stopień ćwika, praca zbiorowa, Warszawa 2017

[18] Sprawności Harcerskie, Praca zbiorowa, Warszawa 2017

[19] Wskazówki dla skautmistrzów przełożył St. Sedlaczek na podstawie dzieła Lorda Baden-Powella, Dział wydawniczy naczelnictwa ZHP, 1930.

Fot. na okładce: Marcin Jędrzejewski

Szymon Helbin


Drużynowy z Krakowa, asystent hufcowego ds. harcerzy. Drużynowy od 2017 roku. Zafascynowany metodą Samodzielnych Zastępów oraz twórcą katolickiego skautingu o. Jakubem Sevinem. Pochodzi z Radziechów koło Żywca, a na codzień mieszka, pracuje i studiuje w Krakowie. Prywatnie nauczyciel szkół Sternika z Krakowa zainteresowany edukacją spersonalizowaną.

Jak radzić sobie ze stresem na obozie

Każdy wyjazd wiąże się z dużą dawką różnorakich emocji. Czasami sama gonitwa myśli jest bardziej obciążająca niż faktyczne obozowe wyzwania. Nie doprowadź się do skraju, pamiętaj o odpoczynku!

Jak odpocząć?

Zwykle nie odpoczywamy, bo uważamy, że nie ma na to czasu. To największa krzywda jaką możesz sobie zrobić! Przede wszystkim obniż swoje oczekiwania dotyczące odpoczynku – nie potrzebujesz godzinnej gorącej kąpieli w wannie czy też długiej lektury ulubionej książki w hamaku, by opanować swój stres. To, co wywołuje w tobie największe napięcie, to wspomniana już wyżej gonitwa myśli, brak porządku, poczucie zagubienia i braku kontroli nad sytuacją. By się ‘odstresować’ musisz więc znaleźć sposoby na te właśnie rzeczy.

Od czego zacząć?

Najpierw zapanuj nad swoim ciałem. Twój organizm to rzecz tobie najbliższa. Jest dla ciebie najłatwiejsza do kontrolowania, a jednocześnie to właśnie kontrola nad nim jest ci najbardziej niezbędna. Gdy biegniesz między jednym namiotem a drugim, spięty i spocony, ledwo pamiętający co właściwie miałeś zrobić, zatrzymaj się na chwilę i zrób to ćwiczenie:

Przybierz pozycję jak najwygodniejszą – usiądź, połóż się lub oprzyj o drzewo. Oddychaj głęboko. Zamknij oczy. Skup się przez chwilę na swoim oddechu. Zauważ, że zimne powietrze wdychasz, a ciepłe wydychasz. Prosta oczywista rzecz, ale przyjrzyj się temu z ciekawością. Po chwili przenieś swoją uwagę na stopy. Poruszaj powoli palcami. Zepnij mięśnie stóp i po kilku sekundach rozluźnij. Następnie zrób to samo z kolejnymi mięśniami twojego organizmu, zaczynając od dołu – łydki, uda, brzuch, klatka, ramiona, dłonie, szyja i twarz. Oddychając spokojnie wsłuchaj się w bicie swojego serca. Spróbuj wyobrazić sobie krew, którą ono pompuje, krew która płynie przez całe twoje ciało. Oddychaj głęboko, aż poczujesz, że znasz swoje ciało i czujesz się w nim bezpiecznie. Kontrolujesz je i dostrzegasz w nim porządek. Zobacz jaki ten porządek jest piękny, jak sprawnie funkcjonują wszystkie jego mechanizmy.

Gonitwa myśli

Gdy opanujesz już spięcie swojego organizmu, znajdź jeszcze chwilę na wyciszenie twojego umysłu. Zaproponuje ci kilka sposobów na to:

  1. Wybierz dowolny punkt przed sobą, najlepiej dość wysoko i daleko. Twoim zadaniem jest spokojnie na niego patrzeć. Każda myśl, jaka pojawi się w twojej głowie, to chmurka – pozwól jej spokojnie odlecieć. Możesz wyobrażać sobie swoje myśli jako echo, które powoli cichnie. Cały czas wracaj myślami do wybranego punktu. To ćwiczenie powinno zająć około 10 minut.
  2. Znajdź w lesie dowolne stworzonko – owad, ptak – i przyglądaj mu się z ciekawością. Dostrzeż wszystkie jego zalety. Wyobraź sobie, co siedzi w jego głowie. Lub po prostu obserwuj w spokoju jak się od ciebie oddala. Znajdując piękno w przyrodzie łatwiej jest nam dostrzec piękno w samym sobie. Skoro Bóg stworzył tak piękny świat, a ty jesteś jego częścią, to również jesteś piękny.
  3. Weź notes i zapisz sobie krótkimi hasłami lub ikonkami wszystkie swoje emocje i myśli. Skup się na tym, by wyrazić to co jest w tobie, a nie zrobić estetyczną i czytelną notatkę. Następnie narysuj siebie i spróbuj dopasować poszczególne emocje do konkretnych części ciała. Spróbuj rozłożyć je tak, by na rysunku było wdać, czego w tobie jest najwięcej.

Ostateczny porządek

Czas przejść do działania. Weź kartkę i zrób szczegółową “check-listę’’ rzeczy, które musisz zrobić w najbliższym czasie. Ustal priorytety i ich kolejność. Obowiązkowo wyznacz sobie kolejne dwa momenty, kiedy będziesz miał kolejna chwilę na oddech. Potrzebujesz przerw. Nigdy o tym nie zapominaj.

Fot. na okładce: Marcin Jędrzejewski

Agata Kocyan


Akela w Łomiankach. Studiuje Psychologię. Nuda dla niej nie istnieje - w wolnym czasie gra na gitarze, pisze piosenki (również wilczkowe :)), rysuje, czyta, ogląda filmy, bawi się z pięciorgiem młodszego rodzeństwa. Marzy o pracy aktorki dubbingowej i napisaniu książki.