Być jak Optimus Prime – czyli jak zostać dobrym przywódcą?

Uwaga! Ten artykuł zawiera spojlery z filmów: Transformers, Transformers 2, Transformers 3, Transformers: Wiek Zagłady, Transformers: Ostatni Rycerz oraz z serialu Transformers: Prime. Czytasz na własną odpowiedzialność! 

Brak dobrych wzorców 

Już któryś dzień z rzędu siedzimy w lesie i wspólnie z braćmi z zastępu zajadamy się struclą w trakcie konferencji. Słońce ogrzewa nasze znoszone już mundury, a cierpki smak yerby pobudza zmysły do życia. 

“Jaki według was powinien być dobry lider?” – Zapytał nieoczekiwanie namiestnik harcerzy. 

No właśnie… Jaki powinien być dobry przywódca? Momentalnie zacząłem zachodzić w głowę, wertując w pamięci wszystkie postaci, które wywarły na mnie wrażenie. Setki obejrzanych filmów, dziesiątki przeczytanych książek, lata bycia popkulturowym szczurem i… 

Tylko jedna postać momentalnie przyszła mi do głowy. Przywódca Autobotów, nieustraszony wojownik, weteran wojny na Cybertronie, ostatni z Prime’ów – Optimus Prime. 

Otworzyło mi to głowę na pewien problem, który zacząłem rozważać na długo po powrocie z Adalbertusa do domu… Dzisiejsi liderzy nie mają dobrych przykładów. Ciężko mi było znaleźć inną tak popularną, a jednocześnie tak wartą naśladowania postać, jak właśnie Optimus Prime. 

Co ciekawe, problem ten zauważył już w 1980 roku kapitan marynarki wojennej Larry Cullen. Pewnego dnia przyszedł do niego jego brat, Peter Cullen, mówiąc o tym, że dostał propozycję zagrania Optimusa. Larry powiedział mu wtedy: “Peter, jeśli masz być bohaterem, bądź prawdziwym bohaterem. Nie bądź jak ci udający z Hollywood. Nie biegaj, krzycząc i udając, jaki to twardy jesteś. Bądź na tyle silny, żeby być delikatnym”. 

To właśnie ten cytat zainspirował Petera do głosu, który do dzisiaj pojawił się w dziesiątkach filmów, seriali i gier spod szyldu “Transformers”. Sama już historia Optimusa daje nam do zrozumienia, jakim typem lidera jest i w jaki sposób został jednym z najsłynniejszych przywódców podczas wojny na Cybertronie. 

Orion Pax – czyli jak przywódca jest wybierany? 

“Los rzadko wzywa nas w momencie naszego wyboru” – Powiedział Prime do Sama Witwicky’ego w drugiej części filmowego uniwersum Transformers. Dla osób, które nie są zaznajomione z historią Optimusa, cytat ten może nie mieć większego znaczenia, dlatego warto cofnąć się w czasie do momentu przed wielką wojną na Cybertronie – rodzimej planecie Transformerów. 

Na planecie roiło się od ogromnych miast pokrytych stalą, poprzez które biegły długie, wielopoziomowe ulice oraz mosty. Optimus nazywał się wtedy jeszcze Orion Pax i był tylko zwykłym, szarym robotnikiem. Przyjaźnił się on z Megatronem – górnikiem i gladiatorem, a ich relacja był tak głęboka, że z dumą nazywali siebie braćmi. Obydwaj zauważali coraz to większą korupcję i nacisk władz planety na zwykłych, szarych mieszkańców. To właśnie przez ten fakt, wspólnie rozpoczęli swoją polityczną działalność. 

Podczas gdy Orion Pax dążył do zmiany ustroju przy pomocy dialogu, Megatron coraz to bardziej zniechęcał się do ówczesnych władz Cybertronu, które przez lata uciskały górników z niższej warstwy społecznej. Nienawiść ta przerodziła się wkrótce w żądzę krwawej rewolucji, która niedługo potem pochłonęła całą planetę. Jedyną osobą, która śmiała się przeciwstawić Megatronowi, był… jego brat, Orion Pax. 

Orion rozpoczął budowanie oddziału Autobotów – odpowiedzi na wzrastającą armię Deceptikonów Megatrona. Po miesiącach wojen, gdy Cybertron powoli stawał się martwym pustkowiem, Megatron zainfekował jądro planety Ciemnym Energonem – trucizną, która wypaczała nawet najszlachetniejsze umysły. Pax wyruszył więc w podróż do środka Cybertronu, aby uratować swój świat, jednak było już stanowczo za późno. Primus – serce ojczyzny Transformerów, bóstwo zasilające stalową krainę, dostrzegając pokorę i bezinteresowność młodego wojownika, wręczył mu Matrycę Przywództwa – starożytny artefakt stanowiący o szczególnej roli “Prime’a”. W taki oto sposób narodził się Optimus Prime. 

Z łaciny “pierwszy, najlepszy”, był ostatnim przywódcą i ostatnim z żyjących Prime’ów. 

Autoboty – czyli jak zjednać sobie podopiecznych? 

Nowo narodzony Optimus miał przed sobą ciężkie zadanie – musiał prowadzić podopiecznych mu żołnierzy poprzez wojnę, wyniszczającą jego ojczyznę. Gdybyśmy się przyjrzeli Autobotom, którzy walczyli u boku Prime’a, to zauważylibyśmy pewną ciekawą zależność. 

Większość z nich jest na ogół niedojrzała. W każdej serii filmowej lub serialu spod szyldu Transformers, większość głównych bohaterów to postacie dość luźne, swobodne w swoim stylu bycia, emocjonalne, częstokroć zabawne, co jest pewnym dysonansem do stonowanego, poważnego i odpowiedzialnego Optimusa. Być może jest to zabieg mający na celu stworzyć pozytywną relację pomiędzy bohaterami a widzem? A być może skrywa się tam coś większego i głębszego? 

Rzućmy okiem na to, jak przedstawiane są w filmach Deceptikony – frakcja przeciwna Autobotom. Filmy Michael’a Bay’a tworzą wizję robotów-potworów, dla których władza, zniszczenie, chaos i rządza mordu to chleb powszedni. Są one wręcz karykaturalnie przyozdabiane bestialskimi ciałami. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że kierują się one instynktem przetrwania – często są gotowe poświęcić życie innych cywilizacji na rzecz swojej.  

Co ciekawe, podobny tok rozumowania jesteśmy w stanie zauważyć także u niektórych Autobotów. W filmie “Transformers” z 2007 roku jeden z żołnierzy Optimusa pyta wprost:  

“Dlaczego walczymy, aby uratować ludzi? Przecież są prymitywną i agresywną rasą”. 

Przywódca odpowiada mu na to: 

“A czy my byliśmy inni? Są młodą rasą. Mają jeszcze wiele do nauczenia się… Ale widziałem w nich dobro. Wolność jest prawem każdej żyjącej istoty.” 

Na myśl od razu nasuwa się wniosek, że Optimus ma w sobie wiele empatii i zrozumienia wobec ludzi, ale czy tylko wobec nich? Prime w żaden sposób nie potępił swojego przyjaciela za nieszlachetne zachowanie. To właśnie to sprawiło, że był tak dobrym przywódcą. To właśnie to sprawiło, że jego bracia byli w stanie oddać za niego życie. 

Zrozumienie. 

Większość Autobotów mogłaby skończyć po drugiej stronie konfliktu, gdyby zostali przez Optimusa potępieni za to, że są młodzi, niedoświadczeni, albo mają zupełnie inne poglądy, niż ich przywódca. Prime jednak zastosował coś, co większość z nas zna z nauk Baden-Powell’a – znalazł w swoich sprzymierzeńcach cząstkę dobra, a potem ją pielęgnował. 

Pod koniec jednej z serialowych adaptacji przygód Transformerów, animowanego filmu “Transformers: Predacons Rising”, Megatron uwalniając się spod opętania demona Unicrona, ostatecznie udaje się na wygnanie, rozumiejąc, ile złego uczynił przez lata wojny. Na krótko po tym Optimus żegna się ze swoimi przyjaciółmi słowami “Jak nawet Megatron pokazał tego dnia, wszystkie czujące istoty mogą posiadać zdolność do zmiany”. 

To właśnie ta wiara i wartości, za które Optimus walczył, pozwoliła mu stworzyć oddział oparty na czymś zupełnie innym, niż imperium Megatrona… 

Wojownik i Król – czyli dlaczego stawianie się na piedestale to zły pomysł 

Wojna z Cybertronu przeniosła się wkrótce na ziemię. Stalowe polany ustąpiły miejsca leśnym przestrzeniom pełnym fauny, flory, oraz ziemi, która z każdą eksplozją energonowych blasterów rozsypywała swoje okruchy. To właśnie tu, Optimus Prime walczy ramię w ramię ze swoimi braćmi przeciwko Deceptikonom. Autoboty stale napierają, lecz wroga armia nie daje za wygraną. Stawka jest wysoka – z każdego pojedynku, z każdej misji, bohaterowie mogą wrócić bez jednego ze swoich kamratów. 

Taki los mógł każdego dnia spotkać również i Optimusa. 

Gdy Deceptikony wyruszały na misje i ryzykowały swoim własnym życiem, ich przywódca najczęściej przebywał z dala od pola bitwy, posługując się swoimi pachołkami od wykonywania rozkazów. Czy i nas nie kusi taka wizja przywództwa? 

Nie ryzykujemy niczym, jesteśmy z daleka od zagrożenia, rozkazujemy i wydajemy polecenia naszym podopiecznym, no bo w końcu… po to zostaliśmy przywódcami, czyż nie? 

Optimus wyznaje nieco inną filozofię. Jego przywództwo nie polega na sztucznym autorytecie siły, a raczej na autorytecie pokazanym poprzez braterstwo i empatię. Jeśli jego podopieczni doznają ucisku, to i on. Jeśli jego podopieczni mogą stracić życie, to i on. Optimus jest zawsze na czele – on nie wydaje rozkazów, kryjąc się za swoimi pachołkami. Gdy w czwartej części “Transformers” walczy on z potężnymi Dinobotami, jedną z pierwszych rzeczy, jakie krzyczy w ich kierunku, są słowa: 

“Dziś stajecie z nami… albo stajecie przeciwko mnie”. 

Optimus to typ lidera, za którym biegną jego żołnierze – a nie na odwrót. 

Mądrość ta sprawiła, że do dziś jest uznawany za jednego z najlepszych przywódców wśród postaci fikcyjnych. Ale jak dotarł on do tej mądrości i co musiał poświęcić, aby ją zdobyć? 

Rola mądrości w roli przywódcy 

“Mądrość nie może być zapewniona, Arcee. Ona musi zostać zdobyta. Czasami… za pewną cenę”. 

Wraz z Matrycą Przywództwa, Optimus zyskał dostęp do mądrości wszystkich Prime’ów, którzy żyli przed nim. Jedną z piękniejszych wartości, jakie reprezentuje ta postać, jest właśnie zamiłowanie do mądrości – nie siły, nie potęgi, nie władzy, lecz mądrości. 

„Mądrość czyni mądrego silniejszym niźli dziesięciu mocarzy, którzy są w mieście”. 

Patrząc na wszystko, co Prime przeżył w swoim życiu – zdradę swojego brata, śmierć ukochanej podczas wojny, upadek jego rodzimej planety, śmierć jego przyjaciół – ciężko uwierzyć, że Optimus nie uległ żadnej pokusie, aby zemścić się na Megatronie i raz na zawsze skończyć tę wojnę. Być może właśnie wiara w to, że mądrość jest najważniejszą z cech, zmusiła go do bolesnego zaakceptowania rzeczywistości i działania pomimo swoich uczuć. Warto zaznaczyć, że Prime nigdy nie potępiał ich odczuwania ich – rozróżniał jednak odczuwanie emocji od działania pod ich wpływem.  

Jak często my łamiemy swoje własne wartości, grzeszymy, czynimy zło, będąc pod wpływem emocji? Jak często usprawiedliwiamy się “mniejszym złem” i uciekamy od mądrości, którą chcemy się kierować? 

Tu nie chodzi o zaprzeczenie swoim uczuciom. Tu chodzi o ich zdrowe przetworzenie, tak, aby nasze działania były dyktowane raczej dobrem, niż chęcią zemsty.  

“Czasami… Musimy powstać ponad samych siebie, dla większego dobra”. 

Optimus wiedział, że zdobycie mądrości będzie oznaczało śmierć jego bliskich, poświęcenie swojej własnej planety na rzecz innych cywilizacji, powstrzymanie się od zemsty i utrzymanie swoich emocji w ryzach. Być może właśnie na tym polega mądrość przywódcy? 

Powstać ponad samych siebie, dla większego dobra. Stracić coś swojego, w imię zasad i wartości, które się wyznaje. 

Praktyczne porady: 

Na samym końcu warto podsumować to, czego nauczyliśmy się z postawy Optimusa i wykorzystać to w praktyce: 

    • Twoi harcerze nie mają dzisiaj zbyt wielu dobrych wzorców – być może jesteś jedyną szansą, aby pokazać im życie w światłości i mądrości.
    • Zawsze stawiaj prawdziwe dobro twoich podopiecznych ponad własnymi korzyściami. 
    • Znajdź 5% dobra w twoich harcerzach i rozdmuchaj je! 
    • Nie skreślaj, nie potępiaj, nie oceniaj – bądź wyrozumiały, postaraj się zrozumieć ich ból, bądź na tyle silny, aby być delikatnym. 
    • Daj harcerzom poczuć, że wierzysz w ich potencjał. 
    • Przestań pozwalać sobie na komfort, którego nie mają twoi podopieczni – bądź z nimi, kiedy cię potrzebują, bądź cały i zanurz się w ich sytuacji. 
    • Jeśli już wydajesz polecenia i rozkazy, to bądź pierwszym, który zabierze się do pracy. 
    • Nie obawiaj się postępować DOBRZE, nawet jeśli to cię kosztuje – tylko w ten sposób posiądziesz mądrość. 

Fot. na okładce i inne pochodzą z filmów z serii Transformers wytwórni Paramount Pictures

Kuba Iwański


"Iwan". Obecnie drużynowy 1 Drużyny Radomskiej. Prywatnie miłośnik dźwigania żelastwa i twórca systemów pomagających młodym mężczyznom w prowadzeniu zdrowego trybu życia. Zawodowo programista, chociaż chciałby się przebranżowić na coacha. Pasjonuje się czytaniem, sportem, marketingiem, teologią, neurobiologią i kinematografią. Ostatecznie chciałby zostawić ten świat nieco lepszym, niż go zastał.