„Na mój honor, z łaską Bożą, przyrzekam: całym życiem służyćBogu, Kościołowi, mojej Ojczyźnie i Europie chrześcijańskiej, nieść w każdej potrzebie pomoc bliźnim i przestrzegać Prawa Harcerskiego.”
Dla każdego, kto wypowiada te słowa, oczywistym jest, że istotą skautingu jest służba. Jako że – do chwili spotkania Skautów Europy już jako kapłan – wcześniej nie miałem żadnego związku ze skautingiem, przez pewien czas nie doceniałem słowa „służba”, odmienianego tu przez wszelkie możliwe przypadki. Zmieniła to wędrówka w Gorce z krakowskim kręgiem młodych wędrowników, w czasie której zrozumiałem, dlaczego służba jest tak ważna, i uchwyciłem – jak sądzę – na czym polega prawdziwa istota skautingu.
Było tak: Gorce, zima, mnóstwo śniegu. Tematem przewodnim wędrówki jest „służba”. Szef kręgu poprosił, abym na Godzinę Drogi znalazł w Piśmie Świętym jakiś fragment mówiący o służbie. Okazało się, że obydwaj wybraliśmy tę samą perykopę: Pan Jezus obmywa nogi Apostołom (J 13, 1–20).
W czasie Godziny Drogi (dokładnie pamiętam to miejsce – na północ od Turbacza) uświadomiłem sobie, że w liturgii Kościoła te słowa czytane są tylko raz w roku: w Wielki Czwartek w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej. Zaraz potem następuje obrzęd obmycia nóg, zwany obrzędem Mandatum – od słów antyfony tradycyjnie śpiewanej w czasie tego obrzędu: „Mandatum novum do vobis, ut diligatis invicem” („Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali”). Innym hymnem, który można wtedy śpiewać, jest: „Ubi caritas et amor, Deus ibi est”
(w literackim tłumaczeniu: „Gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam znajdziesz Boga żywego”).
(w literackim tłumaczeniu: „Gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam znajdziesz Boga żywego”).
Fragment Pisma Świętego, który w sposób oczywisty kojarzy się ze służbą, Kościół jednoznacznie wiąże z miłością. Olśnienie! Służba, to nic innego, jak tylko inna nazwa miłości! Celem skautingu jest nauczyć miłości! Miłości dojrzałej, miłości prawdziwej. Miłości, która jest pragnieniem życia dla innych. Miłości, której nie okazuje się tylko słowami, ale przede wszystkim czynami i życiem. Miłości, która wie, że „więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20, 35).
Skoro służba to miłość dojrzała, uczenie się jej jest tak ważne w skautingu nie dlatego, że w ten sposób jesteśmy dobrymi wędrownikami czy przewodniczkami, ale dlatego, że uczymy się, jak się stawać prawdziwie kochającymi mężami czy żonami, ojcami czy matkami, obywatelami, chrześcijanami, świętymi…
„Ale pamiętaj, że nic co dobre nie przyjdzie ci w życiu łatwo”. Jeśli chcemy kochać i żyć dla innych, to będzie kosztować. To musi kosztować, bo coś co nic nie kosztuje, nie jest prawdziwą miłością. Przed nami jest wybór: czy będziemy pragnęli z życia czerpać tylko korzyści i przyjemności, czy też będziemy, poprzez służbę i miłość, umierali dla siebie, a żyli dla innych, zgodnie ze słowami Wymarszu Wędrownika: „Harcerz Rzeczypospolitej, który nie umarł dla siebie, by narodzić się dla innych, nic nie zdziała”.
To jest wybór między tym, czy nasze życie ma być tylko przyjemne, czy ma być piękne i owocne; czy chcemy je przeżyć jako wieczne dzieci, czy jako dojrzali ludzie; czy chcemy być egoistami zapatrzonymi w samych siebie, czy ludźmi kochającymi, którzy poprzez służbę i miłość, z pomocą Bożą, będą „pracowali sumiennie, aby ustanowić Królestwo Chrystusa w całym swoim życiu i świecie, który ich otacza”.
O to, abyśmy, wybrawszy drogę służby i miłości, z odwagą i radością nią podążali, bardzo prośmy Pana Jezusa, który nie tylko pokazał nam, że kochać to znaczy służyć, ale z miłości do nas oddał swoje życie na Krzyżu. I zmartwychwstał – bo miłość wszystko zwycięża.
o. Michał Pac OP