Kwestia Cnoty

Cnota jest jednym z  tych pojęć, z  którymi stale spotykamy się w  naszym życiu chrześcijańskim i  harcerskim. Nie raz słyszymy o  niej na kazaniach, jak również przygotowując się do przyjęcia sakramentu bierzmowania czy też zaliczając stopnie, czy sprawności w  zielonej gałęzi, gdy uczymy się wymieniać trzy cnoty teologalne i cztery cnoty kardynalne, wreszcie spotykamy się ze słowem „cnota” na kartach Pisma Świętego. Na koniec bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to bierzcie pod rozwagę. (Flp 4, 8).  Lista, jaką Apostoł Paweł przedstawia mieszkańcom Filippi, jest szeroka i  mam wrażenie, że gdy sami myślimy o cnotach, to wiemy, że dzwony biją, ale nie wiemy, w którym kościele. Wiemy, że cnota to czynienie dobra, jakoś związane czy wyrażające się poprzez wiarę, nadzieję, miłość, roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i  męstwo. Jest to oczywiście prawda, myślę jednak, że, w ramach pogłębiania osobistej formacji, warto przyjrzeć się dokładniej pojęciu „cnoty”. W tym artykule przedstawię w pigułce jego historię i omówię cnoty kardynalne, gdyż trzy cnoty boskie – wiara, nadzieja i miłość, są tematem na tyle obszernym, że zasługują na, co najmniej, cykl tekstów.  

Greckie słowo areté, oznaczające cnotę, po raz pierwszy pojawia się u samych źródeł kultury europejskiej, w Iliadzie i  Odysei.  

Wspina się koń na nogi i pląta się w miedzi. 

Gdy wstawszy, lejce starzec swym mieczem przecina. 

Niosą Pryjamowego bystre konie syna: 

Hektor leci, którego niezwalczona cnota  

W kontekście eposów Homera, owa „niezwalczona cnota” oznacza dzielność wojskową. Osoba cnotliwa to mężny wojownik, który jak Achilles czy Odys śmieje się w  twarz przeciwnościom losu. Nie oznacza to jednak doskonałości moralnej. Pamiętacie pewnie, że gniew i  upór Achillesa sprowadza śmierć na jego przyjaciela Patroklesa. Dopiero parę wieków później pojęcie „cnoty” przeformułował Sokrates. Uważał on, że człowiek czyni zło tylko i  wyłącznie z  niewiedzy. Cnota, w  rozumieniu ateńskiego filozofa tożsama była wiedzy o  słusznym postępowaniu, tak więc cnota wiedza szczęście. Stanowisko to poszerzył jego uczeń Platon, który wyróżnił cztery cnoty, nazwane później kardynalnymi: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i  męstwo. Rozumienie cnoty swoich poprzedników ugruntował Arystoteles, rozbudowując i  grupując listę cnót oraz zestawiając każdą z  nich z  dwiema wadami. Na przykład męstwo jest zestawione z  jednej strony z  tchórzostwem, a z drugiej z brawurą. Z takiego spojrzenia na postępowanie człowieka maluje się obraz cnoty jako rozsądnej postawy między dwiema skrajnościami, czyli tak zwanego „Złotego Środka”. Aby go odnaleźć, człowiek musi nieustannie ćwiczyć się w cnotach, by wyrobić w sobie dobre nawyki.  

Refleksję filozoficzną nad cnotą podejmowało jeszcze wielu myślicieli antycznych, ale prawdziwy przełom nastał wraz z  pojawieniem się chrześcijaństwa. Wielcy święci jak Augustyn, Izydor z  Sewilli czy Tomasz z  Akwinu poświęcili wiele kart papieru na zapiski etyczne. Po pierwsze, za świętym Pawłem poszerzyli oni katalog cnót o  tak zwane cnoty teologalne, to jest odnoszące się bezpośrednio do Boga – wiarę, nadzieję i  miłość. Po drugie, święty Augustyn zauważył, że mimo iż rozum wie, że czyn, który chce popełnić człowiek jest złem, czasem człowiek przeciwstawia się swemu rozumowi. Tak więc źródłem każdej decyzji, jaką podejmujemy w  swoim życiu jest nasza wola. Cnoty są narzędziem, dzięki którym ową wolę podporządkowujemy dobrze wyćwiczonym rozumowi i  sumieniu. Oczywiście jest to niemożliwe bez Łaski Bożej, z  której strumieni czerpiemy w sakramentach świętych Kościoła.  

Czym jest więc cnota? Jest ona trwałym pragnieniem czynienia dobra, które pozwala nam dawać z  siebie to, co najlepsze. Tak jak pisałem wyżej, cnoty boskie odnoszą się do naszej relacji z  Panem Bogiem i  bez Łaski Bożej kierowanie się nimi jest niemożliwe. Cnoty kardynalne natomiast odkryli Grecy, kierując się nie Objawieniem, a  rozumem, choć oczywiście Duch Święty wieje, kędy chce i, jak wiemy z  kart Pisma Świętego, nawet poganie mogą usłyszeć Jego głos. Przyjrzyjmy się im uważnie.   

Roztropność jest czasem nazywana woźnicą cnót i  stanowi podstawę wszystkich innych. Jest ona umiejętnością poznania tego, co dobre, do czego warto dążyć, jak również tego, co złe, czego należy unikać. To dobieranie takich środków, które jak najszybciej pozwolą osiągnąć zamierzony cel. Aby ćwiczyć się w tej cnocie, musimy analizować zachowania własne i  cudze. Pamiętajmy o  rachunku sumienia, sięgajmy po rady naszych Opiekunów i  Matek Drogi, czy nawet przemyślmy zachowanie bohaterów książki, którą przeczytaliśmy, albo filmu, który obejrzeliśmy. Wadami, które przeciwstawiają się roztropności są niestałość, a  więc niechęć do zrealizowania zamierzonego czynu i  lekkomyślność, a więc działanie w emocjach, nieprzemyślane.  

Sprawiedliwość jest stałym i  trwałym pragnieniem oddania Bogu i  bliźnim tego, co im się należy. W  stosunku do Pana realizujemy ją przez pobożność. W stosunku do ludzi jest to wprowadzanie ładu w nasze życie społeczne. Nie tylko szanujemy prawa innych i  aktywnie działamy na rzecz ich obrony, lecz także dbamy dobre relacje z bliźnimi. Sprawiedliwość ćwiczymy od dziecka, gdy najpierw poznajemy siłę i słabość, a  później, przy pomocy naszych rodziców i  wychowawców, uczymy się, że nie należy krzywdzić słabszych i  drżeć przed silniejszymi. Jednak nie możemy zapominać, że sprawiedliwość domaga się aktywnego działania na rzecz bliźnich. Musimy dbać, by nasze serce nie zobojętniało na krzywdę ludzką, zarówno między narodami, jak i  w naszych rodzinach czy jednostkach. Z drugiej zaś strony musimy wystrzegać się utopijnych prób stworzenia raju na ziemi, gdyż jest to wyraz pychy.

Męstwo to wytrwałość w  trudach i  opieranie się pokusom. To ona jest źródłem siły męczenników, gdyż pozwala przezwyciężyć nawet strach przed śmiercią. Głównymi narzędziami kształtowania męstwa są wysiłek fizyczny, który uczy nas znosić ciężar bólu, oraz posty i  wyrzeczenia, które oczyszczają nas z  przywiązań do rzeczy doczesnych. Wadami, które utrudniają ćwiczenie się w tej cnocie są tchórzostwo, czyli niepohamowany lęk przed cierpieniem, oraz brawura, czyli działanie z  pogardą do zdrowia i  życia siebie oraz innych. 

Umiarkowanie pozwala opanować dążenie do przyjemności i  zapewnia równowagę w korzystaniu z  dóbr ziemskich. Podporządkowuje to, co zwierzęce w człowieku, temu, co boskie. Kierowanie się tą cnotą jest wielkim wyzwaniem we współczesnym świecie, gdyż podstawą gospodarki krajów bogatych jest konsumpcja, a  kultura masowa przedstawia zaspokajanie swoich pragnień jako wzór dobrego życia.  Cnotę tą kształtujemy przez wyrzeczenia. Nieoceniony jest tu trud wędrówek i  wyjazdów z naszymi jednostkami, gdyż pokazuje on, jak wiele rzeczy w naszym codziennym życiu jest nam niepotrzebnych albo zabiera nasz czas i  uwagę. Wadami, z  którymi musimy się mierzyć w kontekście tej cnoty są nieumiarkowanie, czyli podporzadkowanie się naszym pragnieniom doczesnym i  zwierzęcym instynktom oraz niewrażliwość, czyli celowe odrzucanie jakichkolwiek należnych nam dóbr i  przyjemności, tak jak zostało to opisane w  Ewangelii: Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. (Mt 6, 8).  

Mam nadzieję, że ten krótki artykuł będzie przede wszystkim dobrym narzędziem, które pomoże nam się lepiej formować i wytrwale dążyć do celu wszystkich cnót – zbawienia. Jeżeli zainteresowałeś się tematem, na koniec proponuję też parę lektur pogłębiających: 
1. W  Katechizmie Kościoła Katolickiego (http://www.katechizm.opoka.org.pl) znajdziesz poświęcone cnotom punkty 1803-1829, które po krótce przedstawiają katolickie rozumienie tej koncepcji etycznej.  
2. Nieco trudniejsze w lekturze, filozoficzne omówienie pojęcia cnoty znajdziesz w Powszechnej Encyklopedii Filozofii ( http://www.ptta.pl/pef/pdf/c/cnotyiwady.pdf
3. Szerokie omówienie tematu, zwłaszcza w kontekście współczesnych koncepcji etycznych i nurtów kultury, prezentuje klasyczna praca szkockiego badacza Alasdaira MacIntyre’a Dziedzictwo Cnoty. Studium z teorii moralności

Ignacy Wiński


Urodzony w roku 1998, przyrzeczenie w ostatnich dniach 2010 roku. Przez ostatnie parę lat Akela 5 Gromady Lubleskiej, prywatnie student. Zanteresowania: filozofia i historia idei, kultura i popkultura, modelarstwo.

Wejdź w tę muzykę…

fot. Monika Wójcik – Ogólnopolska Pielgrzymka Przewodniczek 2019

Kiedy kilka miesięcy temu rozważałem od jakich słów rozpocząć odnawianie Przestrzeni, czyli pisma dla szefowych i szefów Skautów Europy, niemal automatycznie pamięć we współpracy z łaską Bożą, zrodziły w mojej głowie tytułowe zdanie: Wejdź w tę muzykę…

  To zdanie otwiera we mnie mnóstwo wspomnień, jednak pragnąc przybliżyć jego wagę odniosę się tylko do dwóch z nich.

  Pierwsze będzie szczególnie bliskie fanom twórczości J.R.R. Tolkiena. W jego dziele “Silmarillion” stworzenie świata elfów, krasnoludów, ludzi, hobbitów i innych fantastycznych stworzeń, odbywa się za pomocą śpiewu. Wielkiego śpiewu Ainurów, będących odpowiednikiem archaniołów w świecie stworzonym przez Tolkiena.

  To wspomnienie mówi więc: wejdź w tę wielką muzykę tworzenia świata. Świata stworzonego i tworzonego. Znajdź coś dla siebie, w muzyce słów, przygotowywanej przez szefów dla szefów.

  Nasze skromne Shire skautingu jest również częścią wielkiej melodii stworzenia. Piękną niszą, opisywaną przez skautmistrzów wielu pokoleń, na szkielecie definiowanym obecnie jako 16 elementów metody – 5 celów, 5 motorów i 6 wymiarów. Na nich też opiera się wielogłos redaktorów odnowionej Przestrzeni.

Ilustracja: Agata Kocyan

  Jednak w tym chórze, uważne ucho rozpozna różne barwy i brzmienia. Są to poszczególne teksty, prezentowane na łamach Przestrzeni w tym miesiącu. Podążając do źródeł poszczególnych aspektów metody skautowej, pierwszy artykuł, którego spodziewać się można już jutro, wprowadzi nas w świat cnót, na których bazuje nasza praca nad celem „charakter”. Kolejny artykuł ukaże się 11 listopada, a odnosić się będzie do postaw patriotycznych kształtowanych w wymiarze Leśnej Szkoły Wychowania Obywatelskiego w skautingu. Po drugiej stronie pracy nad charakterem, leży uprzedzająca go łaska Boża. O jej roli, mocy i dyskretnej obecności w naszym życiu, opowie trzeci artykuł w tym miesiącu, planowany na 19 listopada. Nasz pierwszy cykl, w ostatni czwartek listopada domknie artykuł podążający za odpowiedzialnościami naszych podopiecznych, zmagających się z krzyżem życia nastoletniego.

  Muzyka słów i znaczeń, które jako redakcja Przestrzeni będziemy się starać przed Wami odkryć, bierze swój początek w wąskiej strużce tekstu, będącej drugim wspomnieniem, czy właściwie źródłem tytułu tego wstępniaka. Jest to wiersz autorstwa Grzegorza Przemyka, młodego poety, syna poetki Barbary Sadowskiej, zakatowanego przez milicjantów w czasie stanu wojennego. W świetle jego śmierci, nabiera on znaczenia profetycznego. W świetle jego życia, wnosi ducha w ten tekst i cały cykl artykułów listopadowych:

„Więc wejdź w tę muzykę synu
idę tylko tak w stopy zimno”


fot. Krzysztof Żochowski – Święty Krzyż 2013

Krzysztof Żochowski


Krzysztof Olaf Żochowski HR – Pochodzi z 1. Hufca Garwolińsko-Pilawskiego, w trakcie życia skautowego pełnił liczne funkcje w różnych gałęziach i obszarach służby. Zawodowo lekarz, podążający myślami w kierunku psychiatrii dzieci i młodzieży.