Skauci Francji – Katolicka Federacja Państwowa 

Zasady, statuty, regulamin wewnętrzny 

Wstęp tłumacza 

Poniższy tekst napisany został osobiście przez o. Jakuba Sevina SJ, jako jego wkład w formowanie się Skautów Francji. Zasady i wskazania w nim wyrażone mogą z jednej strony świadczyć o ponadczasowości idei skautingu katolickiego, z drugiej zaś być dla nas pewnym wyznacznikiem “wierności dziedzictwu pokoleń”. Mam nadzieję, że lektura zachęci do głębszej refleksji zarówno nad naszą metodą, jak i tożsamością! 

W ramach kontekstu historyczngo, w marcu 1920 roku w Paryżu przez 3 tygodnie trwały burzliwe dyskusje komitetu organizacyjnego, który miał powołać  federację skautów katolickich zrzeszającą paryskie drużyny i środowiska ; o. Sevin dowiedział się o niej przypadkiem poprzez znajomość z kanonikiem Cornette – i od drugiego spotkania aktywnie zabierał głos. Jako że tylko on osobiście obozował w gronie brytyjskich skautów oraz poznał Roberta Baden-Powella i znał brytyjską literaturę skautową, udało mu się zjednać przedstawicieli skautingu paryskiego do swojej wizji skautingu brytyjskiego w bardziej „uduchowionej” formie Skautingu . W konsekwencji rozmów powierzono mu funkcję Sekretarza Generalnego oraz misję spisania podstawowych założeń, regulaminu, zasad oraz wytycznych (w tym całego systemu stopni i sprawności) dla rodzącej się organizacji, czego dokonał on w czasie rekonwalescencji we włoskim Bollengo między marcem a czerwcem 1920 roku; dokument opublikowano w lipcu 1920 wraz z oficjalnym powołaniem Federacji Katolickich Skautów Francji.  

Poniższy tekst jest tłumaczeniem pierwszej części dokumentu, zasad religijnych i pedagogicznych – które w mojej ocenie stanowią zwięzłą syntezę myśli rodzącego się Skautingu i jego francuskiej interpretacji. Pozwalam sobie pominąć części pozostałe, będące formalnym statutem, wytycznymi organizacyjnymi oraz opisem funkcjonowania skautów wodnych, żółtej gałęzi oraz zadań na stopnie i sprawności – z powodu ich niewielkiej użyteczności dla polskiego czytelnika. 

Z wartych odnotowania treści w pozostałych częściach, można wymienić: kolorowe nawęzy zastępów na lewym ramieniu; barwy biało-zielona i biało-czerwona jako oznaczenia stopni; stopień Rycerza Francji (prekursor powojennego Raider-Scout), funkcja Naczelnego Zastępowego (jako szczególny przyboczny Skautmistrza), prowizoryczna nazwa na żółtą gałąź: janowce (od nazwy żółtej rośliny  Genêt – po polsku janowiec)1, czy też zakaz wchodzenia skautów do kawiarni w promieniu 4 km od harcówki. 

Przemysław Stocki HR 

Niniejszy Statut i Regulamin zostały po raz pierwszy opracowane w 1917 roku2. Praktyczne doświadczenie i stopniowe dopracowywanie pozwoliły nam w końcu opublikować je jako zasady planowanej od 1913 roku3 Federacji. Z roku na rok zamierzamy wprowadzać dalsze ulepszenia. Mamy nadzieję, że w obecnej formie zostaną one uznane za odpowiednią podstawę do ujednolicenia pracy i ducha katolickich drużyn skautowych. 

– o. Jakub Sevin SJ 

CZĘŚĆ PIERWSZA – ZASADY RELIGIJNE I PEDAGOGICZNE 

Skauci Francji są narodową federacją katolicką, która, jako nowo utworzona, nie zamierza prowadzić żadnej propagandy wśród innych grup harcerzy (Reguła 91.) i przyjmuje w swoje szeregi tylko dzieci, które są zdeterminowane, aby dawać przykład życia chrześcijańskiego i poświęconego służbie innym. 

Zaleca się zatem, aby liderzy przynależących drużyn, zamiast szukać liczebności, dążyli do stworzenia elity w środowisku, w którym się znajdują, i umieścili na pierwszym miejscu swojego programu troskę o rozwijanie w swoich harcerzach głębokiego życia religijnego oraz moralnego i nienagannego postępowania. 

Z drugiej strony, ponieważ praca ta jest dziełem wychowana ogólnego i praktycznego, szczególnie w przestrzeni publicznej należy unikać wszystkiego, co ograniczałoby ją do form i wyglądu bractwa religijnego. 

Kierownicy stowarzyszonych drużyn mają całkowitą swobodę w opracowywaniu według własnego uznania przepisów religijnych oraz np. w narzucaniu pewnych praktyk chrześcijańskich swoim podwładnym. Są oni jedynie proszeni o przekazywanie tych zasad do Kwatery Głównej i niestawianie ich przestrzegania jako warunku przyjęcia na różne harcerskie stopnie i sprawności, aby można było zapewnić, że stopnie te są równoważne w całej Federacji. 

Skauting nie ma na celu zastąpienia Oratoriów młodzieżowych. Bez wątpienia w interesie samych Oratoriów będzie przyjęcie skautowego ducha oraz wszystkich lub części skautowych ćwiczeń; a z drugiej strony drużyny skautowe zawsze będą miały, w klasach średniej i robotniczej, zapewnioną rekrutację poprzez dużą liczbę dzieci, które, choć katolickie, nigdy nie zgodzą się uczęszczać do zwykłego Oratorium. Dziecko z Oratorium będzie mogło należeć do drużyny skautowej tylko pod warunkiem powiadomienia o tym dyrektora Oratorium i nieopuszczania zwyczajnych spotkań Oratorium (Reguła 91.). 

NATURA SKAUTINGU 

Czym on nie jest. 

Federacja przyjmuje w swoje szeregi tylko te drużyny, które faktycznie praktykują określone metody kształcenia i wychowania, stanowiące o oryginalności Skautingu i sprawiające, że jest on tak skuteczny. Chcemy, aby były to prawdziwie „drużyny skautowe”, a nie stowarzyszenia młodych chłopców noszących skautowe mundury. Powinno być zatem jasne dla wszystkich, że Skauci Francji nie są: 

a) ani stowarzyszeniem gimnastycznym; 

b) ani grupą sportową;  

c) ani batalionem szkolnym (Skauting jest bez wątpienia najlepszą formą przygotowania wojskowego, ale mamy lepsze rzeczy do roboty niż trenowanie dzieci do zabawy w żołnierzy); 

d) ani grupą „eleganckich” młodych ludzi; rozróżnienie to musi być wolne od wszelkiego pozowania i dyskusji: harcerze w krawatach lub jedwabnych szalikach i rękawiczkach są zaprzeczeniem Skautingu; 

e) ani szkołą w ścisłym tego słowa znaczeniu – tak więc kształcenie, bardzo poważne i staranne, powinno unikać wszystkiego, co przywodzi na myśl klasę, i powinno być prowadzone w miarę możliwości na świeżym powietrzu oraz w formie gier, konkursów i ćwiczeń praktycznych. 

Brak ducha wojskowego.   

Jakkolwiek konieczne jest, aby harcerze wiedzieli, jak zrobić „zwrot czwórkami w prawo” i inne podobne ruchy, ponieważ mogą być poproszeni o wzięcie udziału w pochodzie, należy pamiętać, że musztra jest na ostatnim miejscu spośród naszych problemów: skauci nie są stworzeni do przemarszów i parad, ale do „harcowania”; zwykle drużyna porusza się w zastępach lub w ich częściach, jako „skauci”, tj. jako „harcerze”. „Musztra – mówi Sir R. Baden-Powell – jest ucieczką Skautmistrzów4 pozbawionych wyobraźni”5

W konsekwencji tego ducha wszystko, co wojskowe w stroju: złote lub srebrne galony, kolorowe pasy, widoczna broń, jest zakazane; zwyczajowo laski skautowe nie są noszone na ramieniu, ale trzymane w dłoni; stopnie wojskowe nie są dozwolone. 

Brak ducha atletycznego lub sportowego. 

Ponadto, gimnastyka i sport nigdy nie mogą dominować nad właściwymi aktywnościami skautowymi. Mistrzostwa sportowe nie są naszą domeną, i chociaż harcerze mogą być indywidualnie członkami stowarzyszenia sportowego lub gimnastycznego, nie wolno im wychodzić z drużyną, gdy mają na sobie strój tych stowarzyszeń, ani z tymi stowarzyszeniami, gdy są w mundurze harcerskim.  Ma to zapobiec niewłaściwemu zrozumieniu istoty naszej pracy przez opinię publiczną 

NASZE METODY.  

Po określeniu, kim nie jesteśmy, dla naszych przyszłych skautmistrzów przydatne będzie wskazanie, jakie właściwie są nasze metody nauczania. Ten krótki przegląd pomoże wszystkim czynnym lub emerytowanym oficerom, nauczycielom szkół podstawowych, nauczycielom lub opiekunom publicznych szkół, instruktorom wychowania fizycznego, nawet księżom, którzy są dyrektorami Oratoriów, i wszystkim tym, którzy przyjdą do nas po robieniu już „czegoś innego”, lepiej zrozumieć różnice między tym, co dotychczas znali i praktykowali a tym, czego chcą się podjąć. 

Przyrzeczenie i Prawo Harcerskie.  

Główne założenia, na których opiera się wychowanie moralne, które Skauting stara się zapewnić, są wyrażone w Przyrzeczeniu i Prawie. Wyrażają one zbiór cnót, których praktykowanie (za nadprzyrodzoną motywacją) stanowi ducha skautowego. Społeczeństwo, które realizowałoby tylko nasze ćwiczenia praktyczne – bez zastosowania Przyrzeczenia, Zasad i Prawa – nie odpowiadałoby właściwej koncepcji Skautingu, gdyż zapomniałoby o tym, co kluczowe – czyli o Duszy. 

Drużyna skautowa jest skautowa w takim stopniu, w jakim Prawo jest zrozumiane i przestrzegane. 

Wychowanie przez honor. 

Skauting opiera się przede wszystkim na poczuciu honoru. Szef ufa swoim harcerzom i wierzy ich słowom. Z naszych metod nauczania nie wykluczamy kontroli i nadzoru, ale nadzór ten jest ufny, a nie wyzywający: jego celem jest nauczenie jednostki radzenia sobie bez opiekuna i zachowywania się jak człowiek obowiązku – niezależnie od tego, czy jest widziany, czy też nie: „Efektywność człowieka jest odwrotnie proporcjonalna do ilości nadzoru, jakiego potrzebuje”. 

I w kierunku poświęcenia. 

Skauting chce być wspaniałą szkołą poświęcenia: samolubny skaut to sprzeczność sama w sobie. Ale samolubstwo nie jest jedynie naszą wadą narodową – jest ono wadą każdego dziecka, każdego człowieka. Zwalczanie tego samolubstwa poprzez ćwiczenie się w Codziennych Dobrych Uczynkach – praktyce, z której tylko psychologiczni ignoranci mogą się śmiać – oraz przywrócenie chrześcijańskiego ducha miłosierdzia i rycerskiego poświęcenia poprzez zobowiązanie harcerzy do bycia „zawsze na służbie” – to właśnie jest celem naszej formacji. Żaden skautmistrz nie będzie w stanie dać tego swoim dzieciom, jeśli nie poczuje w sobie pragnienia bycia apostołem i poświęcenia się „aż do przesady… co i tak może nie wystarczyć” 6

Dzieło obywatelskie i narodowe. 

Wreszcie, Skauting pragnie pełnić dzieło narodowe i stanowić najszlachetniejszą szkołę patriotyzmu i postawy obywatelskiej. Stara się on sprawić, by dzieci zrozumiały i pokochały „Boską Ziemię”7, Ziemię Francji i sprawić, by zapoznały się z narodową historią, jej bohaterami i świętymi, niezależnie od tego, z której jej części i okresu pochodzili. Skauting nie zgadza się, aby nastolatki dorastały, nie wiedząc nic o instytucjach swojego kraju i jego prawach, ani o ich przyszłych prawach i obowiązkach jako obywateli, a także pragnie im uświadomić, co społeczeństwo robi dla nich i co z kolei oni muszą zrobić dla społeczeństwa. 

WYTYCZNE PEDAGOGICZNE 

Kapłani i świeccy. Chociaż Federacja została utworzona głównie przez księży, księża ci pragną, aby rola świeckich w tym dziele była szczególnie istotna. 

To właśnie dzięki świeckim Federacja się rozwinie, i to wyłącznie pod warunkiem, że Skautmistrz będzie miał pełną swobodę w swojej roli wychowawcy: straciłby on zainteresowanie, gdyby był jedynie instruktorem. Jest to tak samo korzystne dla niego, jak i dla jego podopiecznych. Z tego właśnie powodu uważamy, że ksiądz zasadniczo nie powinien być skautmistrzem. Będzie to raczej wyjątek niż reguła, ponieważ zasadniczo brakować mu będzie czasu lub zdolności technicznych, a to przeciążenie może być dla niego pod wieloma względami nawet szkodliwe.  

Potrzebujemy armii świeckich Skautmistrzów wspomaganych przez księży mających do nich pełne zaufanie, ludzi na stanowiskach i z doświadczeniem jako komisarze, eksperci i amatorzy o określonej specjalizacji, jako etatowi lub ochotniczy instruktorzy i egzaminatorzy; potrzebujemy mężczyzn, którzy wejdą w skład naszych komitetów, oraz kobiet, które będą szkolić naszych najmłodszych, a także w razie potrzeby zostaną instruktorkami, egzaminatorkami i sekretarkami. 

Niewielka liczba. 

Skautmistrzom radzi się, by oparli się pokusie hucznego rozpoczynania nowej drużyny i kuszenia liczebnością. Jeśli chce się utworzyć drużynę prawdziwych skautów, należy zacząć od bardzo małej grupy – nie więcej niż dziesięciorga dzieci – które będą formowane przez kilka miesięcy, aż do poziomu skauta 2. klasy8, zanim zacznie się myśleć o zwiększaniu liczby członków, co również powinno następować stopniowo. 

Gdy drużyna przekroczy liczebność sześciu ośmioosobowych zastępów, wskazane jest, o ile to możliwe, utworzenie drugiej drużyny zamiast dalszego powiększania pierwszej. Duże drużyny rzadko są tymi najlepszymi.  

Elastyczność i różnorodność.  

Z technicznego punktu widzenia główną zasadą, o której należy pamiętać, jest to, że Skauting jest synonimem Elastyczności. Organizacja jest elastyczna, tak samo jak metody działania: żadne dwie drużyny nie są do siebie podobne i nie mogą funkcjonować w ten sam sposób. A jednak nie ma dwóch Skautingów, Skautingu miejskiego i Skautingu wiejskiego, Skautingu szkół średnich i tych podstawowych, Skautingu bogatego i dystyngowanego oraz Skautingu biednego i ludowego. Podczas gdy istnieją, ze względu na charakter niektórych z ich zajęć, dwie gałęzie Federacji, Skauci zwyczajni i Skauci morscy, te dwie gałęzie praktykują tylko jeden Skauting pod jednym kierownictwem. 

Rozwój osobowości. 

Wniosek będzie taki, że jedna drużyna może skoncentrować się na wybranym aspekcie Skautingu, na przykład specjalizować się w pierwszej pomocy, podczas gdy w innej drużynie większym uznaniem będą się cieszyły sprawności mechanika, elektryka itp. Minimum wspólnego szkolenia jest zapewnione poprzez ustanowienie stopni 1. i 2. klasy9, które wszyscy harcerze powinni osiągnąć; po tym jednak otwiera się najszersze pole na indywidualne inicjatywy i uzdolnienia. 

Rolą skautmistrza nie jest zatem odlewanie wszystkich harcerzy w tej samej formie, ale wręcz przeciwnie – odkrywanie, a dokładniej prowadzenie każdego dziecka do odkrywania przed nim samym jego własnych zdolności i pomaganie mu w ich rozwijaniu – raczej poprzez kierowaną pracę osobistą niż poprzez nauczanie przez mistrza. 

Zalecany jest pewien stopień wzajemnego nauczania. 

Skautmistrz kształci Zastępowych. Ci zaś z kolei kształcą pozostałych Skautów. (Nie oznacza to, że nigdy nie można przeprowadzić wspólnego „kursu” dla wszystkich). Gdyby się nad tym zastanowić, jest to metoda naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który przygotował dwunastu apostołów i powierzył im opiekę nad kształceniem chrześcijan. 

System Zastępów (Patrol-System)  

jest jednym z najważniejszych punktów metody skautowej. Oznacza to nie tylko podział na grupy składające się z ośmiu Skautów, ale również fakt, że zastęp jest kierowany przez Skauta w wieku tym samym lub podobnym, co jego bracia, który to posiada rzeczywistą władzę, bardzo szerokie prawo do inicjatywy i nie jest jedynie przekaźnikiem rozkazów Skautmistrza. 

Im więcej wolności mają w swoich działaniach Zastępowi, tym lepiej będzie funkcjonować drużyna. Skautmistrz, który chciałby zrujnować swoją drużynę, musi jedynie robić wszystko samodzielnie. 

Doświadczenie pokazało, że często znakomitym sposobem poprawiania Skautmistrzów  opornych  tej regule jest powierzenie im do prowadzenia samego zastępu. 

System Odznak (Badge-System),  

czyli system przyznawania sprawności oznaczonych okrągłą odznaką przyszytą do rękawa, również ma fundamentalne znaczenie. „Polowanie na odznaki” dla samej chwały ozdabiania się nimi nie jest Skautingiem. Ale ponieważ odznaki są zachętą do kształcenia zawodowego, które, dając dzieciom przedsmak zawodu, powinno odciągnąć je od zajęć bez perspektyw – zbyt często będących ich chlebem powszednim w wieku od 13 do 17 lat, poważnym błędem byłoby pogardzanie odznakami. 

Harcerze muszą je zdobywać według swojego upodobania, zaś jeśli egzaminy będą poważne, te podstawowe sprawności szybko zostaną docenione przez opinię publiczną, a system odznak polepszy pozycję Skautów z takimi sprawnościami. 

Przebywanie w plenerze i pewna ilość obozowania są nieodzowne w kształceniu Skauta: jedno spotkanie na świeżym powietrzu jest warte więcej oraz uczy więcej niż pięć sesji w Kwaterze Drużyny10. Zbiórki na zewnątrz nie mogą być improwizowane, a jeśli nie mają zamienić się w spacer lub bezużyteczną grę, można również powiedzieć, że muszą być przez Skautmistrza przygotowane z pięciokrotnie większą uwagą, niż spotkania w Kwaterze Drużyny. 

Doświadczenie pokazuje, że zachowując odpowiednie środki ostrożności, obóz skautowy nie może stwarzać większych zagrożeń moralnych niż zwykłe kolonie letnie, zaś największe niebezpieczeństwa występują nie w nocy, lecz w ciągu dnia. 

Jednak nocne biwaki nie są absolutnie niezbędne do wykształcenia dobrego harcerza; nie jest to punkt wyjścia dla Skautmistrza, który chce być rozważny zarówno względem siebie, jak i swoich podopiecznych. 

Wreszcie, Skautmistrz nie może zapomnieć, że dzieci są dziećmi, że nie znoszą kaznodziejów i pedagogów, że aby je wychować, trzeba zacząć od tego, by ich nie zanudzać – oraz że Skauting, aby był takim systemem wychowania moralnego i fizycznego, jakim powinien być, został opracowany przez swojego założyciela jako wielka gra; gra ogromna i nieskończenie różnorodna, ale też doskonale zorganizowana; gra, w której „uczysz się czegoś” i to czegoś nieskończenie wielkiego i pięknego, ponieważ uczysz się, jak stać się mężczyzną i chrześcijańskim obywatelem. 

I do tej właśnie gry, najbardziej na tym świecie pasjonującej dla apostoła, zapraszamy wszystkich ludzi dobrej woli! 


[1] W lipcu opisano ich formę działania, pierwsza grupa Janowców powstała w grudniu 1920, zaś w styczniu 1922, po przetłumaczeniu jej prac na język francuski, natychmiast zdecydowano o przyjęciu metody wilczkowej. Prawo, obietnica itd. Janowców od początku bardzo przypominały te wilczkowe.

[2] Początek redakcji książki „Skauting. Studium dokumentów i metody zastosowania”, wydanej w 1922 roku

[3] Wizyta o. Sevina w Wielkiej Brytanii, poznanie skautów i samego BP

[4] Podążając za autorem zachowujemy tu słowo „Skautmistrz” – które dla o. Sevina oznaczało tyle co „Mistrz skautów” i „Mistrz Skautingu”, czyli szef jednostki, drużynowy.

[5] Robert Baden-Powell, Skauting dla chłopców

[6] Generał de Grandmaison, 1915,

[7] G. Zidler.

[8] Czyt. wywiadowcy

[9] Tj. ćwik i wywiadowca

[10] czyli na dzisiejsze – w harcówce

Przemysław Stocki


Hufcowy białostocki, wcześniej przez 3 lata jedyny drużynowy w województwie, następnie inicjator lokalnej PuSzczy. Kocha francuskie śpiewy, stara się szerzyć świadomość o korzeniach "naszego" skautingu - oraz o szkole włoskiej skautingu. Wróg plastikowego sznurka do snopowiązałek - a dlaczego, zapraszam do dyskusji!

Szlakiem Ojców cz. 2. – formacja jezuicka 

Kiedy więc zechcesz mnie za syna, o Loyolo, 
Kiedy będę odziany w twą skromną sutannę?… 
Szukam szczęścia! Lecz szczęście jest tam! 
~Jakub Sevin 

W drugiej części cyklu Szlakiem Ojców prześledzimy okres formacji o. Jakuba Sevina SJ, trwający łącznie 18 lat, przeplatany koniecznością wyjazdu z rodzinnej Francji  do Belgii czy przetaczającą się przez te kraje wojną światową. To właśnie wtedy kształtował się charakter i duchowość Jakuba i wykuło jego kapłaństwo.  W tym też okresie zetknął się po raz pierwszy z brytyjskim skautingiem. Zapraszam do lektury! 

3 września 1900 roku Jakub wyruszył z Lille do Amiens, by w towarzystwie szkolnego kolegi  wspólnie udać się do nowicjatu jezuickiego w Szampanii w Saint-Acheul, gdzie od razu wzięli udział w rekolekcjach prowadzonych przez o. Paula Motte SJ, po których Jakub pozostawił krótką notatkę: 

9 września 1900, św. Piotra Klawera SJ ostatni wybór (decyzja). 

Argumenty za: By ocalić moją duszę. By ocalić dusze innych. By mieć regułę, przełożonych, wspólnotę. By nie być pospolitym

Decyzja została podjęta: Jakuba przyjęto do nowicjatu, a rodzice listowne wyrazili zgodę: ojciec Adolf Sevin okazał wsparcie i zachętę oraz ufność Bogu, podczas gdy matczyne serce wyraziło niepewność, ale i zaufanie dla decyzji: Twój powrót na kilka dni byłby okrutną słodyczą… (…) Myśl, że sprzeciwiając się odebrałabym ci szczęście, może nawet do końca życia, odbiera mi odwagę by się sprzeciwić”. 

Jakub Sevin w czasie nowicjatu; po lewej jego siostra i brat 

W sobotę 15 września 1900 roku, w święto Siedmiu Boleści Maryi, Jakub otrzymał sutannę jezuicką. O jego pierwszym roku wiadomo relatywnie niewiele poza tym, że: głosił katechezy, prowadził świetlicę na przedmieściach Amiens i odbywał nowicjacką próbę polegającą na posłudze w szpitalu. Swoje rekolekcje nowicjackie o. Jakub miał później określić jako „trzydzieści dni z niebem spędzonych na ziemi”. Codzienne życie poza nauką i aktywnościami obejmowało też spacerowanie z innymi klerykami po ogrodzie, zmawianie przy tym różańca, czytanie O doskonałości chrześcijańskiej Rodrigueza czy zachodzenie na adorację Najświętszego Sakramentu. 

W wyniku francuskiej batalii prawnej rządu (prawa Julesa Ferny’ego z 1880 roku zakazujące edukacji jezuickiej oraz z 1901 roku nakładające na rząd wyłączne prawo zatwierdzania zgromadzeń), jezuici zmuszeni byli do przeniesienia swoich kolegiów z kraju bądź działania „po cichu” – w ten oto sposób nowicjat o. Jakuba Sevina we wrześniu 1901 przeniósł się do Belgii; jezuita nie mógł wrócić na stałe do Francji przez kolejnych 18 lat nauki, przerwanych przez wojnę. 

Towarzysze wspominali go jako raczej surowego, starającego się dostosować do warunków formacji, jednocześnie chętnie angażującego się w służbę dzięki naturalnej hojności. Był aktywny i spontaniczny, a od drugiego roku nowicjatu wrócił do pisania poezji, szczególnie dotyczącej Matki Bożej. 

Latem 1902 Jakub przygotowywał się gorliwie do swoich pierwszych ślubów, które złożył 5 września, wtedy też otrzymał swój krzyż jezuicki – ten sam, który będzie trzymał na piersi w dniu śmierci, szepcząc „Mój towarzysz, to mój towarzysz”. W dniu ślubów pocieszał bliskich listem: Nie płacz, matko… Raczej módl się do Najświętszego Serca”. 

Dalszą część jego formacji silnie naznaczył asceta i mistyk, nowy mistrz nowicjatu – o. Ludwik Pouiller SJ, uczący młodych jezuitów rozeznawania duchowego, a także nauk o zjednoczeniu z Bogiem, o poszukiwaniu woli Bożej, o miłość do Matki Bożej czy o ascezie będącej odpowiedzią na łaskę. Jego wpływ był kluczowy dla formowania się chrystocentrycznej duchowości Jakuba. 

Po ślubach Jakub został przeniesiony z Arlon do Antoing, by wznowić studia licencjackie z języka angielskiego. W Gandawie, otrzymał tonsurę i święcenia niższe z rąk tamtejszego biskupa, ks. Antoniusa Stillemansa. Mimo, że zaliczył końcowy egzamin pisemny, dwukrotnie nie zdał ustnego i ukończył studia dopiero w 1904 roku. Przez kilka kolejnych lat uczył angielskiego w kolegium we Florennes w Belgii. Był to dla niego wymagający czas, w czasie którego wspomagał się kolejnym powrotem do pisania poezji. Jego czas pochłaniało wiele godzin zajęć lekcyjnych, komponowanie tekstów dla teatru szkolnego (którego był dyrektorem), lekcje retoryki czy wreszcie wakacje w Anglii w Roehampton, na południowy zachód od Londynu. 

W 1907 Jakub wyjechał do Gemert w Holandii na studia filozoficzne, w trakcie których uczył się tomizmu od jezuickich znawców tej materii. Sam Jakub zainteresował się wtedy pedagogiką, której niestety nie zdążył jej dobrze zgłębić. Jednocześnie był to czas pierwszych próbom kaznodziejskich, wygłaszanych wobec współbraci, z których uwagi Jakub zachował na przyszłość; ćwiczeniom tym towarzyszyło również zaangażowanie społeczne: w trakcie trzydniowych obchodów z okazji beatyfikacji Joanny d’Arc w 1909 roku, Sevin był jednym z konferansjerów i wygłosił swój panegiryk na jej cześć.  W 1910 – mając 28 lat – został posłany do nauki retoryki w kolegium w Antoing. 

Zdjęcie z obozu dla młodzieży w Boulogne-sur-Mer w 1909 roku wskazujące na zainteresowanie Jakuba, wówczas kleryka, aktywnościami dla młodzieży w ramach działania świetlic jezuickich. 

Ten okres formacji przeplatał w sobie duchowe pociechy i oschłości, opisywane przez Jakuba w kolejnych wierszach, w czasie których toczył wewnętrzne walki  i oczyszczał swoje powołanie, przemieniając smutek i zniechęcenie w głębokie, osobiste przywiązanie do Chrystusa. 

„1911… W końcu teologia” – zanotował Jakub. Kolejne lata formacji musiały mu się niesamowicie dłużyć, zaś jego żarliwy temperament zapewne pragnął działania. Zdaniem swoich towarzyszy, mimo bycia artystą i literatem, poważnie podchodził do studiów, pilnie notując na wykładach i wszystko przyjmując z uśmiechem. 

Wykładowcy na jego studiach przykładali wagę do nauczania tomizmu, apologetyki, mistyki i uczulali na kwestię potępionej wówczas herezji modernizmu. Jakub zaś, poza samą nauką, rozwijał dalej swoją duchowość: w piśmie Posłaniec Serca Jezusowego z grudnia 1911 poświęcił długi artykuł jednej ze swoich najbliższych świętych, Małej świętej z Lisieux, Siostrze Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, do której żywił głębokie oddanie, odkąd w wieku 17 lat poznał jej Małą drogę dziecięctwa duchowego”. 

W 1913 roku na łamach Les Études ukazały się dwa artykuły autorstwa o. Caye SJ krytykujące nowopowstały angielski ruch młodzieżowy, który już w 6 lat osiągnął  wielki sukces. Brat Jakub, mając spędzić swoje letnie wakacje w Roehampton w Anglii, postanowił wyrobić sobie pogląd na jego temat „z pierwszej ręki”. Spotkał się ze skautami, przeprowadził wywiady, zdobył pisma. Spotkał się też z biskupem pomocniczym Westminsteru, by spytać go o opinię,  a nawet obozował ze skautami, dzięki czemu powrócił do Belgii z bogatym zasobem wiedzy na temat rodzącego się skautingu. Jednak w tamtym czasie jego głównym zmartwieniem było ukończenie studiów i przygotowanie się do święceń kapłańskich. 

W 1914, na trzecim roku teologii w Enghien, w święto Zwiastowania Jakub przyjął święcenia subdiakonatu z rąk biskupa Lille, zaś 3 maja został wyświęcony na diakona. Niedługo później, po 14 latach formacji, po raz pierwszy mógł odwiedzić rodzinne Tourcoing, spotkać rodziców i udzielić im komunii świętej. 2 sierpnia 1914 roku biskup Tournai udzielił mu święceń prezbiteratu – jednak z powodu wybuchu I Wojny Światowej, nikt z rodziny nie mógł mu towarzyszyć ani przy święceniach kapłańskich, ani w czasie prymicji. 

Będąc zwolnionym z francuskiej mobilizacji, został wysłany przez prowincjała do Anglii do kardynała Bourne’a (którego poznał w czasie badania skautingu) po czym, nie mogąc wrócić do Belgii z powodu niemieckiej inwazji, Jakub udał się do francuskiego Lille, by  zostać kapelanem wojskowym. Przez nadmiar chętnych, prowincjał odesłał go do zajętego przez Niemców Enghien . Nie mogąc zrobić nic innego, Jakub kontynuuje czwarty rok teologii. 

W 1915 roku w okupowanej Belgii Jakub przeżywał swoją jezuicką trzecią probację, rok próby przed wysłaniem go na misję. Panowała tam żelazna dyscyplina: „Absolutna izolacja”, zanotował Jakub. Żadnych pism, listów czy wierszy. Dopiero po około trzydziestu latach Jakub rzucił trochę światła w swoich zapiskach na ten okres, wskazując, że ich opiekun wyznawał doktrynę ascezy, wyrzeczenia i surowości – próbując „tercjarzy” poprzez zniechęcenie, by docelowo ich umocnić. 

W sierpniu 1916 roku Jakub zostaje wychowawcą w kolegium w belgijskim Tuquet, przy granicy z Francją. Zaczął pisać tam nieregularny dziennik, dający wgląd w ten okres. Jesienią wojska niemieckie zakazały otwarcia przygranicznej szkoły – mimo, że w internacie przebywała już część uczniów. Dało to bratu Jakubowi przestrzeń do przygotowania notatek na zajęcia oraz do szykowania pierwszych prób wychowawczych i dyskusji pedagogicznych na temat skautingu. Sam jeszcze nie nazywał tego explicite skautingiem, chociaż aplikował metody poznane 3 lata wcześniej w Anglii. Rozpoczął także spisywanie i redakcję swoich wniosków i obserwacji w oparciu o artkuły i pisma dot. skautingu, które przywiózł był ze sobą w 1913 roku. Po wojnie wyda je jako „Skauting. Studium dokumentów i metody zastosowania” 

2 lutego 1917 roku, w wieku 35 lat, Jakub złożył swoje solenne śluby, którym towarzyszyło uroczyste przedstawienie uczniowskie. Ponownie, z powodu zamkniętej granicy, jego rodzina nie mogła mu towarzyszyć. W tym okresie ojciec Jakub prowadził aktywne duszpasterstwo: głosił konferencje o Najświętszym Sercu dla trapistek, wygłosił rekolekcje dot. Boleści Maryi czy też założył Ligę Eucharystyczną Joanny d’Arc, liczącą dwieście dziewcząt. Niestety, jego traktat przeznaczony dla tej wspólnoty nie uszedł jezuickim cenzorom: jego twierdzenia, że spowiedź jestspotkaniem miłościzaś dziecko powinno wzbudzić akt wiary w obecność Naszego Pana w swoim kapłanie miały być uznane za zbyt śmiałe, Jakub musiał się więc z nich pokornie wycofać. 

Jesienią 1917 roku szkoła, mimo niewielkiej liczby uczniów, w końcu mogła wznowić działalność. . Kolejne miesiące jezuita spędził na pierwszych próbach wdrożenia metod skautowych. Następnie, we wrześniu 1918 roku został posłany do Antwerpii, gdzie zachorował na grypę i trafił do szpitala. Wrócił stamtąd niemal w przeddzień zawieszenia broni. Następnie trafił do kolegium w Mouscron – wciąż zawieszonego – gdzie kontynuował próby wdrożenia skautingu oraz działania Ligi Eucharystycznej. Dopiero w styczniu 1919 roku został skierowany do nauczania we francuskim Metz, kończąc jego 18-letni pobyt za granicą. Chwilę później jednak jego słabe zdrowie skierowało go na kilkumiesięczną rekonwalescencję do Włoch. 

„Znałem ojca Jakuba Sevina od dziecka. Był on doskonałym uczniem, gorliwym i entuzjastycznym, czułym na wszystko, co wielkie i piękne. Widząc go, myślało się o Rycerzach z dawnych czasów, nie odkrywszy nawet głębi jego chrześcijańskiej duszy. Jego wstąpienie do jezuitów było dla wszystkich wielkim zaskoczeniem. Niewątpliwie chciał on nałożyć na swą gorliwość ścisłą dyscyplinę, by uczynić ją jeszcze skuteczniejszą w służbie młodym ludziom, którym miał poświęcić swoje życie. 
Swój wpływ początkowo wywierał na uczniów poprzez nauczanie, następnie zaś przyszedł dzień, gdy poszerzyło się jego pole działania. W angielskim skautingu odkrył on formę wychowania młodzieży, która odpowiadała jego temperamentowi, która zdawała mu się być zdolna do wykuwania charakterów szlachetnych i mężnych, młodzież zawsze gotową do oddania się na rzecz innych. To on dał początek Skautom Francji i wszystkim katolickim gałęziom Skautów i Przewodniczek.” 

Kardynał Achille Lenart, 1951 

W kolejnej części przyjrzymy się dokładniej początkom skautingu o. Jakuba! 

Fot. na okładce: Monika Wójcik

Przemysław Stocki


Hufcowy białostocki, wcześniej przez 3 lata jedyny drużynowy w województwie, następnie inicjator lokalnej PuSzczy. Kocha francuskie śpiewy, stara się szerzyć świadomość o korzeniach "naszego" skautingu - oraz o szkole włoskiej skautingu. Wróg plastikowego sznurka do snopowiązałek - a dlaczego, zapraszam do dyskusji!

Szlakiem Ojców cz. 1. – młodość o. Jakuba Sevin S.J. 

„Sukces ma wielu ojców” – jak mówi pierwsza część znanego przysłowia; chyba żaden skautmistrz nie może zaprzeczyć powodzenia naszego ruchu. Skąd zatem się on wziął? Kto go wykuł? Wiadomo, stara gadka: BP, Mafeking, Małkowski, Sedlaczek, HRL, Lublin, Radom – i fajrancik. 

Skąd zatem specyfika skautingu katolickiego? Dlaczego robić skauting « à la française », a nie ‘Made in UK’ lub „jak stare, dobre harcerstwo”? Jak wykształcił się „duch” skauta? Otóż niemal wszystko rozbija się o jednego jezuitę – „tego zakonnika, który najlepiej zrozumiał metodę skautową”. Zastanów się, proszę: co wiesz o ojcu Sevin? Czym się zajmował? Jak stworzył podstawy ideowe ruchu? Co napisał? 

Jeśli nie znasz odpowiedzi na choć jedno z tych pytań – zapraszam na cykl artykułów dotyczących życia sługi Bożego o. Jakuba Sevin SJ – w oparciu o jego biografię autorstwa Madelaine Bourcereau. 

„Oby moja dusza zawsze była czysta, oby nic nie mogło jej splamić i niech cierpienie ją oczyszcza…” 

Dzieciństwo i młodość 

Niektórzy pierwszych śladów rodziny Sevin dopatrują się w XVII wieku w osobie Karola Sevina, markiza de Quincy oraz generała wojsk Ludwika XIV – o którym kilka książek posiadała w biblioteczce rodzina Jakuba Sevina SJ; inni doszukują się protoplasty rodu w jednym z towarzyszy Joanny z Arc w Orleanie! Niestety, rewolucja francuska zatarła ścieżki historii – niemniej jednak można śmiało powiedzieć, że była to rodzina z tradycjami! 

Jakub Ignacy Maria Józef Sevin urodził się 7 grudnia 1882 w rodzinnym domu w Tourcoing, nieopodal Lille, w północnej Francji. Jego ojciec, Adolf Maria Sevin, był pośrednikiem handlu tekstylnego, zaś matka Ludwika – muzykiem i artystką. Rodzina Sevin żyła głęboko swoją wiarą, nawet pomimo wczesnej śmierci trzech dzieci – a w końcu i najstarszego syna, gdy ten miał osiemnaście lat. 

Ojciec Jakuba, Adolf Sevin, codziennie modlił się psalmami i już w szkole średniej poznał duchowość ignacjańską – jego łacińska kopia „Ćwiczeń duchowych” pełna była odręcznych zapisków. W otoczeniu uważano go za „katolika walczącego”; co ciekawe, już na początku XX wieku publicznie zabiegał o walkę z pornografią i jej przemysłem – by chronić dobro młodzieży. Był on dla młodego Jakuba wzorem, co demonstruje fragment wiersza poświęconego ojcu z okazji jego 50. urodzin: „Twej wytrwałej brawury mamy dowody… naucz nas zawsze żyć na twój sposób.” 

Wczesne lata życia Jakuba spędzone w nadmorskiej Dunkierce cechowały się rodzinną miłością i troską, jak również braterską przyjaźnią; wieczorami do snu ojciec Adolf błogosławił dzieci, a matka Ludwika przytulała je. Zimą przy kominku rodzeństwo wsłuchiwało się w muzykę matki, czy też uczyło się grać z nut na pianinie. Członkowie rodziny nie byli zbyt wylewni w okazywaniu emocji, jednak z biegiem lat Jakub zaczął pisać wiersze, sonety, elegie, by móc wyrazić swoje emocje i przemyślenia. Był on entuzjastycznym, wrażliwym marzycielem – a zarazem dobrym obserwatorem. 

Jakub Sevin w wieku 6 lat, z siostrą Anną Marią

W wieku 10 lat Jakub został posłany do kolegium jezuitów w Amiens, które wcześniej ukończył jego ojciec. Surowe życie w internacie wykuwało tam młodzież: wczesna pobudka, codzienna Msza święta, nauka i przyjaźnie, dyscyplina – wszystko w celu kształcenia ich charakterów. Wychowawca Jakuba, o. Duvocelle, postanowił zastosować nietypową metodę pracy z młodzieżą: podzielił uczniów na dwa obozy, reprezentowane przez fregaty: Czujna i Radosna, w ramach których uczniowie zespołowo konkurowali przy wypełnianiu zadań. Ponadto w klasie wisiały herby zakonu rycerskiego, którego każdy uczeń mógł zostać kawalerem, baronem, komesem, markizem i wojewodą – a nawet wielkim mistrzem! Młody Jakub odkrył wtedy w sobie pragnienie bycia marynarzem, zaszczepione już wcześniej przez dzieciństwo spędzone nad morzem oraz przez wzbudzoną w szkole miłość do rycerstwa. 

Mimo marzeń o życiu na morzu, ojciec zaplanował już Jakubowi karierę handlowca, chociaż wizja ta wcale nie pociągała chłopaka. Kolejne lata spędzone w internacie były dla niego jak „zamknięcie w klasztorze”, w którym, jak sam pisał, musiał pracować „od rana do wieczora… zawsze posłuszny surowej regule” – z którego ucieczką dlań był świat poezji. Obdarzony łatwością ekspresji, próbował wszelkich form liryki i epiki. Uciekając myślami do Szkoły Morskiej, niejedną pracę domową robił „na odwal”; „choć greka jest piękna, morze jest o wiele piękniejsze!” – przyznawał przed samym sobą. Jednak niestety rodzice nie chcieli przystać na jego marzenia. 

Jakub piórem sprzeciwiał się i krytykował społeczeństwo, które uczy „interesów”, zamiast pozwolić dzieciom wybrać swoje marzenia i podążać za nimi. Nie mogąc spełniać się edukacyjnie, rozwijał w sobie własne ideały: poczucie honoru, przyjaźni i wierności – a także zdawał sobie sprawę z wielkości człowieka, odkupionego przez Chrystusa. Ponadto, gdy Jakub miał 13 lat, śmierć jego brata Józefa wywarła na niego głęboki wpływ, naznaczając piętno na przeżywanej wierze oraz skłoniła go do zadawania Bogu trudnych pytań – dzięki którym ostatecznie pogodził się z rozłąką.  

Można podejrzewać, że swój silny charakter zawdzięcza on wychowaniu przez swoich opiekunów – jezuitów – w kolegium. Pisał on wtedy jako nastolatek: „Gdyż to na Jezusie Chrystusie opiera się moja siła… Jego serce bije w moim sercu, Jego dłoń jest w mojej dłoni…” 

Mały, czarny, osobisty zeszyt z wykaligrafowanymi kilkoma wierszami, datami i notatkami, ozdobiony ilustracjami, pokazuje drogę dojrzewającego chłopaka, którego najlepszym mistrzem był sam Chrystus: już w wieku 11 lat głęboko przeżył swoją pierwszą komunię i bierzmowanie. Pierwszy znak powołania poczuł w wieku 12 lat, w kaplicy po przyjęciu komunii świętej. Momentem zwrotnym w jego życiu były rekolekcje, gdy miał 15 lat – 15 października 1897, zaś lektura artykułu „Dlaczego nie księża?” w kolejnym roku wzbudza jego pragnienie pójścia za powołaniem. Po prywatnych rekolekcjach latem rozeznaje w sobie chęć wstąpienia do Towarzystwa Jezusowego, o czym pisze w wierszu do swojego przyjaciela. 

Choć Jakub znał swoje ograniczenia, słabości i kruchość – jednak pisał: „Bóg mnie woła, do mnie należy iść za nim, nie mam prawa się zawahać”. I choć nie porzucił marzeń o morzu – wiedział już wtedy, co jest jego misją, od której nic nie może go odciągnąć. 

W czerwcu 1898 Jakub świetnie zdał egzaminy, po których poszedł do szkoły średniej na profil filozoficzny. Szybki wzrost ciała powodował u niego częste i silne bóle głowy, skutkiem których chwilowo wstrzymał swoją edukację i wyjechał na kilka miesięcy kuracji do Anglii – co miało mieć niebagatelny wpływ na jego przyszłość! W 1900 roku, po maturze, od razu rozpoczął licencjat z języka angielskiego na uniwersytecie katolickim w Lille. 

W tym okresie, na kolejnych rekolekcjach, utwierdził się w wyborze życia jezuickiego. Spowiednik jego ojca zapytał go raz: 

– Jakubie, czym się zajmujesz? 
– Licencjatem. 
– Czy potrzebujesz swojego licencjatu, by dołączyć do Towarzystwa [Jezusowego]? Powiedz swojemu tacie: „Którego dnia mogę wyjechać?” i napisz do ojca Motte, że przyjedziesz. 

Nazajutrz Jakub napisał do o. Motte, mistrza nowicjatu w Amiens, zaś ojciec Jakuba wyznaczył termin wyjazdu. Jego poetycka dusza i ten moment powierzyła pióru: 

A zatem zwalniam ciebie, o muzo ukochana 
Nie odwracając głowy wyruszam w strony dalsze 
Nie chcę cię już więcej, nie jestem już poetą 
Do Boga, ma muzo, na zawsze… 

Widzimy zatem, że już w dzieciństwie i okresie dojrzewania Jakub Sevin z jednej strony miał głowę w chmurach, z drugiej zaś twardo stąpał po ziemi. Dzieciństwo rozpaliło w nim płomień wiary; matka nauczyła go miłości do sztuki, muzyki i rysunku – zaś ojciec walki o wspólne dobro i myślenia konkretami. Wyjazd do Anglii rozpalił w nim miłość do tego, co „po drugiej stronie morza” – gdzie wkrótce miał poznać nowy ruch młodzieżowy, na którego rzecz zaprzęgnie on później swój zmysł poetycki, celem wychowania młodzieży francuskiej. 

Fot. na okładce: Ernest Benicki

Przemysław Stocki


Hufcowy białostocki, wcześniej przez 3 lata jedyny drużynowy w województwie, następnie inicjator lokalnej PuSzczy. Kocha francuskie śpiewy, stara się szerzyć świadomość o korzeniach "naszego" skautingu - oraz o szkole włoskiej skautingu. Wróg plastikowego sznurka do snopowiązałek - a dlaczego, zapraszam do dyskusji!