„Brutus: Utworzyć formację… żółwik!!!
Generał: Uformować żółwie!
Brutus: To nie żaden żółwik.
Generał: Owszem…
Brutus: Nie, żółw wygląda inaczej.
Generał: Oczywiście, ale w wojsku żółwiem nazywamy taki oto właśnie szyk.
Brutus: Nooo, w wojsku to może. Ale w przyrodzie żółwik jest okrągły, ma twardą skorupę i główkę na długiej szyi. Wykonać. Żółw, ale taki jak w przyrodzie.
Generał: Formacja żółw, ale taki jak w przyrodzie!
Brutus: Proszę, teraz to jest żółwik!”
~Asterix i Obelix na Olimpiadzie

Forma – ekspresja niczym rzymski żółw
Lepiej będzie brzmiało: Ekspresję wprowadzamy w rozmaitych formach – poprzez wieczorne ogniska, śpiew podczas marszu, stroje fabularne. Prowadzimy Rady Wodzirejów, doszukując się plusów i minusów ostatniego ogniska. Zanurzamy się w fabułę ,,Księgi Dżungli”. Prowadzimy gry, w których fabularne wczucie się jest elementem wymaganym.
Nasze formy ekspresji są niczym rzymska formacja żółwia – stara, sprawdzona i znajoma. Wiemy, kto gdzie powinien stać, aby uzyskać zamierzony efekt. Jednak, tak jak w słowie „żółw” kryje się o wiele więcej, niż jedynie wojskowa komenda, tak w słowie „ekspresja” kryje się daleko więcej, niż wyłącznie wieczorne ognisko. Nasze formy ekspresji potrafią nas ograniczać, jeżeli nie wiemy, dlaczego i po co je stosujemy. Zastanówmy się: co jest esencją ekspresji? Jak wyrażać ją inaczej? Jak dostrzegać i wykorzystywać jej pokłady u naszych podopiecznych?
Obiecuję Wam, że im głębiej wnikniemy w te rozważania, tym bardziej rzymski żółw zacznie przypominać żółwia, takiego, jak w przyrodzie.
A żółw ten, ot, będzie nazywał się Gotfryd.
Definicja
Słownik języka polskiego PWN definiuje ekspresję jako: ,,wyrazisty i sugestywny sposób wyrażania uczuć”. „Wyrazisty”, czyli widoczny, znaczący, natomiast „sugestywny” – wywierający silny wpływ na czyjeś myśli i wyobraźnię. Zatem ekspresja w swoim źródłosłowie nie jest sztuką wysoką, a czymś wręcz bezceremonialnie codziennym. Ciekawe! Wyrażanie uczuć i przeżyć jest obecne w każdej kulturze – instynktownie kojarzy nam się z ,,ekspresją artystyczną”, z muzyką, tańcem, teatrem, czyli ze świętowaniem, z czymś niecodziennym. Ekspresja ma zatem dwie twarze: twarz sacrum – artyzmu, formy, sztuki i finezji oraz twarz profanum – codzienności, prozy, powszechności, przypadku.
Skupienie na Formie
Ekspresja przede wszystkim kojarzy nam się z wieczornym ogniskiem w drużynie lub gromadzie. Jest to Forma, którą przyjęliśmy w skautingu, a często wręcz stosujemy oba pojęcia zamiennie, jako synonimy. Natomiast o ile wieczorne ognisko jest wyrazem ekspresji, o tyle sama ekspresja nie ogranicza się wyłącznie do niego. W zasadzie moglibyśmy w to miejsce wstawić dowolną inną przyjmowaną przez nas Formę. – fabułę roku, Wielką Grę, ,,Księgę Dżungli”. Sama ekspresja jest jednak czymś więcej niż tylko sumą wszystkich stosowanych przez nas Form (ognisk, strojów, fabuł, pieśni…).
Piszę „Forma”, ponieważ chodzi mi tu o pewne utarte schematy przeżywania ekspresji, o pewne wzorce – wręcz reguły – które wynieśliśmy z własnych jednostek czy obozów szkoleniowych. Reguły te określają, co ekspresją jest, a co nie, przez co odróżniają ekspresję w stylu sacrum (np. wieczorne ognisko) od wszystkiego innego.
Ekspresja jako profanum
Ekspresję jako sferę sacrum znamy i kładziemy na nią nacisk. Porzućmy jednak na chwilkę myślenie o ekspresji i jej wyrazach jako Wielkich Formach, jeszcze do nich wrócimy. Pomyślmy o ekspresji jako o małych „formach” – o zastępie, który krzyczy „Smacznego!”, gdy skończy modlitwę przed posiłkiem; o wilczkach, które znalazły kamień i nazwały go imieniem Witek; o kwiatach, którymi przystrojono stół w Kraalu; o zastępie, który przytaszczył do gniazda zwalone drzewo, ponieważ było na tyle wysokie, że można było z niego oglądać zachód słońca nad poszyciem lasu; albo o przypadkowo znalezionej maskotce żółwia, zaadoptowanej przez drużynę (tak, o Gotfrydzie mowa).

To wszystko też jest ekspresją.
Ekspresja to każdy najmniejszy wyraz uczuć, tożsamości, przeżyć – zarówno indywidualnych, jak i grupowych; wyrażanych zarówno na forum, jak i w zaciszu, czy prywatnie. Tak rozumiana ekspresja staje się na tyle szeroką kategorią, że w dużym stopniu staje się nieobserwowalna i nieuchwytna, a w jeszcze większym – niemożliwa do wywołania sztucznie. Towarzyszy ona przeżywaniu codzienności, nie jest specjalnie wyodrębnioną czasoprzestrzenią w trakcie dnia, a raczej towarzyszy nam zawsze obok.
Takie wyrazy ekspresji profanum posiadają jedną kluczową przewagę nad ekspresją sacrum – są naturalne.
Ekspresja, a wolność i indywidualność
Ekspresja profanum, dzięki swojemu mniejszemu sformalizowaniu, częściej wyraża rzeczywiste emocje, potrzeby, marzenia i przeżycia. W przypadku wieczornych ognisk nasze rzeczywiste przeżycia schodzą na dalszy plan – to niekoniecznie znaczy, że ich nie ma ani że nie wpływają na kształt ogniska. Są one jednak trudniejsze do zawarcia i wychwycenia, częściej schodzą na dalszy plan, aby zadowolić krzywą ekspresji czy temat scenki.
Brak formalizmu skutkuje większą indywidualnością oraz wolnością w doborze środków wyrazu, tematów, sposobów realizacji potrzeb czy wyrażania emocji. Dla jednej osoby zaspokojenie potrzeby piękna zostanie wyrażone w ułożeniu kwiatów na ołtarzu, dla innej będzie to śpiew podczas marszu, jeden zastęp będzie budował tożsamość przez zbieranie breloczków przypominających wspólne przygody i zawieszanie ich na proporcu, inny zrobi wewnętrzną ceremonię przyjęcia nowego członka do zastępu, a jeszcze inny będzie ją wyrażał poprzez powiększanie wachlarza „inside joke’ów”. Do wyboru, do koloru, do ekspresji!
Sacrum uświęca
Nie sposób jednak ukryć, że wieczorne ognisko oraz inne Wielkie Formy ekspresji przeżywamy bardziej, głębiej. Zarezerwowanie czasu i przestrzeni, skupienie się wyłącznie na przeżyciu ekspresji, zarówno poprzez jej drobiazgowe przygotowanie, jak i subtelny dobór miejsca, pory dnia i atmosfery, tworzą środowisko, w którym jej wyraz, jak i przekaz, dalece bardziej w nas rezonują.
Ekspresja jest zwrotna – to, co z nas wychodzi, czemu dajemy wyraz i upust, wraca do nas spotęgowane, zmienione, uświetnione lub zniszczone. Dlatego właśnie dbamy o sferę sacrum ekspresji, aby świadomie kształtować swoją wrażliwość, czułość na piękno, poczucie humoru, tożsamość, mądrość czy motywację. Z tego właśnie powodu dbamy o jakość naszych Form ekspresji, a nie wszystkie tematy, które nadają się do ekspresji profanum, poruszymy w ekspresji sacrum.
Dwie strony tej samej monety
Każda ze sfer ekspresji ma swoje miejsce. Świadomość obydwu jej twarzy daje nam – szefom – więcej narzędzi do pracy pedagogicznej. Wielkie Formy Ekspresji dają przestrzeń do rozwoju takich sfer jak pewność siebie, występowanie przed innymi, kreatywność. Porządkują dzień, pozwalają naszym podopiecznym doświadczać emocji, piękna oraz historii w wielkim formacie. Mniejsze formy ekspresji pozwalają natomiast PRZE-żywać rzeczywistość, żyć bardziej, wplatać w codzienność świadome wyrażanie emocji, oswajać świat.
Brak świadomości i rozróżnienia pomiędzy ekspresją świętą a ekspresją codzienną może prowadzić do kilku wynaturzeń, w tym dwóch głównych: z jednej strony sztywnego formalizmu, kurczowo trzymającego się utartych schematów i form, a z drugiej sprofanowania „świętego” czasu ekspresji, równania poziomu w dół, idąc za myślą, że wszystko, co nasi podopieczni przeżywają, może i powinno być ukazane na wieczornej scenie.
Ekspresja w czerwonej gałęzi?
Tak rozumiana ekspresja może nam pomóc w poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie: „Co z ekspresją w czerwonej gałęzi?”. Po wyjściu z drużyny naturalnie pojawia się pewna próżnia związana ze zmianą charakteru ekspresji – często polega ona na odejściu od dotychczas praktykowanych, jasno określonych Form (takich jak wieczorne ognisko). Dziura powstała w ten sposób jest zapełniana w różny sposób: czasami Wielkie Formy przenoszone są jeden do jednego (wieczorne ogniska), czasem poszukiwane są ich alternatywy, a czasem pustka pozostaje niezapełniona. Odpowiedzią na powyższą próżnię do pewnego stopnia może być ekspresja profanum, potrzebuje ona jednak więcej przestrzeni i nie może być sztucznie zaanimowana.
Praktyka
Dualizm spojrzenia na ekspresję warto wykorzystywać jako narzędzie: żonglować ekspresją w celu osiągania zysków pedagogicznych. Pozostawiać przestrzeń na profanum, gdy jest jej za mało, a kreować sacrum, gdy naszym podopiecznym potrzeba „czegoś więcej”. Poniżej podaję kilka pomysłów na to, jak w praktyczny sposób można wykorzystać obydwie sfery ekspresji.
Obserwacja
Zarówno jedna, jak i druga ekspresja jest świetnym narzędziem do obserwacji podopiecznych. Pozwalają nam one zauważyć, czym żyją nasi harcerze, harcerki i wilczki – ich potrzeby, marzenia, tematy rozmów i żartów, skojarzenia. O ile ekspresja sacrum jest dla nas bardziej dostępna (odbywa się zazwyczaj w naszej obecności), o tyle, aby zaobserwować ekspresję profanum, musimy włożyć więcej wysiłku i poświęcić jej chwilę uwagi. Jednak codzienna, niezauważalna ekspresja stanowi dla nas szczególnie cenne źródło wiedzy – nie jest „zbezczeszczona obecnością kadry”, jest naturalniejsza i szczera, przez co oddaje to, czym w rzeczywistości żyją nasze wilczki, harcerki, harcerze, przewodniczki i wędrownicy.
Budowa tożsamości: symbole i przynależność
Ekspresja, jak i szerzej kultura, spajają grupę. Szczególnie ważne są tutaj tzw. artefakty, czyli specyficzne dla danej grupy sposoby zachowania (artefakty behawioralne) oraz wysławiania się (artefakty językowe). Za sprawą ekspresji możemy wspierać budowę grupy – poczucie przynależności podopiecznych do gromady, zastępu czy drużyny. Wyłapywanie przedmiotów i zachowań, które mogą stać się artefaktami, a następnie podkreślanie ich roli, pozostawienie im przestrzeni na nią lub – nawet! – świadome posługiwanie się tymi artefaktami może sprawić, że grupa będzie jeszcze ściślej ze sobą związana, a każdy jej członek poczuje się ważniejszy przez sam fakt rozumienia pewnych, nieznanych dla obcych, elementów.
Jak budować sacrum: tworzenie rytuałów
Niektóre owoce ekspresji profanum możemy spróbować zaadaptować w formie rytuałów, które z czasem mają potencjał stać się Formami sacrum. Tak rozumiana rytualizacja ma na celu sprawienie, że pewien element codzienności, dotychczas powszedni, nabierze dodatkowej głębi i znaczenia – stanie się święty, niezwykły. Rytuały, poza znamionami artefaktu, o którym pisałem powyżej, są dodatkowo przydatne w stawianiu granic i budowaniu poczucia bezpieczeństwa. Pora dnia, okoliczności, miejsce, słowa mogą nie tylko porządkować, ale także oswajać przestrzeń i codzienność.
Nie bez powodu każdy dzień rozpoczynamy apelem, a każdy apel posiada ściśle określoną strukturę. To jest właśnie rytuał, który sprawia, że nasi podopieczni znają nie tylko porządek dnia, ale wiedzą, jak powinni się zachować, na co mogą sobie pozwolić, a na co nie. Podobne rytuały mogą dotyczyć celebrowania niedzieli, przyrządzania i spożywania posiłków, higieny, gier, a nawet relacji. Rytuały są dla nas naturalne – możemy więc je świadomie kreować w taki sposób, aby wydobywały z nas to, co najlepsze. Formy ekspresji, które dziś stosujemy i wydają się nam oczywiste, kiedyś również powstały na zasadzie rytualizacji.
Jak budować profanum: pozostawienie przestrzeni i przykład własny
Ekspresji profanum nie da się stworzyć sztucznie, jednak można zadbać o to, aby miała przestrzeń do pojawienia się. Nieoceniony jest tutaj przykład własny – ekspresyjność szefów wpływa w sposób zwielokrotniony na śmiałość ekspresyjną podopiecznych. Nie należy bać się zatem zbłaźnienia przed nimi. Wszystkie powyższe aspekty ekspresji dotyczą zarówno naszych podopiecznych, jak i nas samych! Nie bójmy się zatem eksperymentować, tworzyć własnych form ekspresji niskiej, jak i Form ekspresji przez duże ,,F”.
Ostatecznie – kto wie? – może ze skorupy nieśmiałości i obaw wychyli się główka ekspresyjnego żółwia?
Fot. na okładce: Stanisław Zapała

