Stary zastępowy pyta młodego zastępowego:
– Słyszałem, że bardzo lubisz spędzać czas w gnieździe sąsiedniego zastępu. Co czyni to miejsce wyjątkowym?
– To jedyny w swoim rodzaju zastęp. Panuje tam wyjątkowa atmosfera, wszyscy chętnie garną się do pomocy i słuchają zastępowego. Ma on mniej problemów niż ja.
– Młody druhu, dobrze ci radzę, nie chodź tam nigdy więcej.
Powyższa historia dotyczy zapewne niejednego z nas. Ileż to razy będąc zastępowym, czy już nawet szefem, uciekałem do innego zastępu, ponieważ wydawało mi się, że tam jest lepiej niż u mnie. Zacząłem pytać samego siebie: dlaczego i przed czym uciekam? Czyżby służba, którą podjąłem przerosła moje siły, czy problemy, z którymi się spotykam, są za trudne dla mnie? Czy podjęta służba stresuje mnie? Może warto zadać sobie podobne pytanie? Dlaczego zdecydowałeś się podjąć tę służbę? Jakie emocje towarzyszyły ci w momencie podejmowania służby? Przypomnijmy sobie, oto fragment z ceremoniału.
Hufcowy: W łączności z przełożonymi Ruchu podjąłem decyzję, aby ci zaufać i uznaję cię za zdolnego do podjęcia w naszym Ruchu nowych obowiązków. Czy podejmujesz służbę?
Warto zwrócić uwagę na to, że na poszczególnych etapach naszego harcerskiego życia zobowiązujemy się służyć:
-
Bogu,
-
Kościołowi,
-
Ojczyźnie,
-
Bliźnim.
Zatrzymajmy się nad tym ostatnim rodzajem służby – bliźnim/harcerzom. Gdybyśmy zapytali samych siebie, dlaczego podjąłem służbę? Padłyby różne odpowiedzi, np.:
-
ponieważ drużynowy mnie poprosił,
-
ponieważ zawsze chciałem być szefem,
-
imponowało mi prowadzenie jednostki,
-
odkryłem, jak wiele dało mi harcerstwo i chcę to samo dawać innym.
Początkowo większość z nas podejmowała służbę z radością i młodzieńczym entuzjazmem. Dopiero z czasem i stopniowo odkrywaliśmy, ile to nas kosztuje, zaczęliśmy bowiem doświadczać trudności.
Trudności są przyczyną stresów, a te wiążą się z:
-
odpowiedzialnością za ludzi,
-
opinią rodziców,
-
przygotowaniem zbiórkę, obozów,
-
nieustannym czuwaniem,
-
zagrożeniem życia lub okaleczeniem (np. wypadek),
-
rozpadem relacji z harcerzami (z zastępowym, rozpad zastępu),
-
zagrożeniem poczucia własnej wartości czy samooceny (krytyka naszego zaangażowania).
W tym miejscu może zrodzić się pytanie: jak radzić sobie z trudnościami? Dobrze jest nazwać po imieniu to, co nas stresuje. Każdy z nas jest inny, więc będą to różne sytuacje. Mnie zawsze stresuje kontrola sanepidu Sytuacje te mogą rodzić w nas poczucie opuszczenia, podjąłem służbę i… jestem sam. Wielokrotnie spotkaliśmy się z sytuacjami, kiedy to nasi druhowie zostawiali podjętą służbę m.in. z powodu wypalenia czy stresów z tym związanych.
Oni odeszli fizycznie, ale czy i my nie odchodzimy od naszych jednostek chociażby myślami tam, gdzie wydaje się, że jest lepiej? Pamiętam obóz letni z 2011 roku. Pojechaliśmy z zaprzyjaźnioną drużyną. Jako drużynowy często denerwowałem się na swoich chłopców, że nic nie robią. Wydawało mi się, że moje problemy piętrzą się nieubłaganie, podczas gdy tamci to mają lepiej (myślałem o drużynie sąsiadującej obok). To jest ucieczka myślami (tam jest lepiej). Tak na marginesie jest to również pokusa duchowa. Po kilku dniach okazało się, że mieli takie problemy, przy których moje wydały się błahe.
Co możemy zrobić?
Nie ma możliwości całkowitego pozbycia się stresu z naszej służby, dlatego powinniśmy nauczyć się postępować z nim poprzez:
-
dbałość o dobry stan zdrowia, odpowiedni odpoczynek (naładowanie baterii),
-
znalezienie wolnego czasu dla siebie w czasie obozu (organizacja zajęć przez przybocznych),
-
organizacja zbiórek, gier, które przynoszących nam satysfakcję (które nas kręcą),
-
zapewnienie sobie przyjaznego otoczenia (wsparcie szczepowego, szukanie pomocy u hufcowego czy asystenta),
-
rozmowa z innymi szefami. Jest to sposób na psychologiczne odreagowanie. Spotkanie ze starszym bratem, które jest wentylem emocji i innych reakcji na zdarzenia. Ponadto podkreśla elementy edukacyjne i informacyjne, które są pomocne dla harcerzy w rozumieniu i rozwiązywaniu stresu spowodowanego przez wydarzenie. Psychologiczne odreagowanie jest zasadniczo dyskusją na spotkaniu z opiekunem drogi, która ma wyprowadzić szefa z aktualnie złej sytuacji i uświadomić, że ich „reakcje są normalnymi reakcjami na nienormalne zdarzenie.”,
-
pozytywne myślenie (odwoływanie się do najgłębszych motywacji, podjętej służby).
Okazuje się, że z czasem życie weryfikuje nasze motywacje podjęcia służby. Te bardzo płytkie (bo lubię nosić baretki) zaczynają nam nie wystarczać. Są słabym „paliwem”. Dlatego trzeba szukać tej najgłębszej motywacji. Odpowiedź na to pytanie pozwala działać, nawet przez kilka lat. Warto zapytać starszych harcerzy, co jest ich najgłębszą motywacją podjęcia służby?
Doświadczeni szefowie są radykalni. Odrzucają pokusę porównywania się z innymi.
Podjęta służba ma doprowadzić nas do dnia wymarszu. Czyli chwili, w której odkryłem już tę najgłębszą motywację. Przypomnijmy sobie fragment z obrzędu wymarszu, w którym dowiadujemy się czego nas uczy podjęta służba. Zachęcam jeszcze raz aby odkryć tę najgłębszą motywację.
WYMARSZ
Istotą obrzędu Wymarszu jest decyzja wędrownika o pójściu w dorosłe życie za Chrystusem drogą ośmiu błogosławieństw, traktując swoje dalsze życie jako misję wypełnioną służbą Bogu i bliźnim oraz dążeniem do świętości.
Szef: Czy przez uczestnictwo w ludzkim cierpieniu, z którym stykaliśmy się w czasie naszych zajęć i służb zrozumiałeś, że życie trzeba traktować poważnie i że każdy czyn Harcerza Rzeczpospolitej ma wielką wagę i zobowiązuje do pełnego zaangażowania?
Wędrownik: Tak, zrozumiałem.
Szef: Czy wyruszając w drogę, zdajesz sobie sprawę z tego, że zgadzasz się z góry być darem dla każdego spotkanego człowieka, że nie należysz już więcej do siebie, ale do innych? Czy jesteś gotowy do służby?
Dobromił Błachowiak HR
1 K. Kieler, M. Kruk: Ceremoniał, Warszawa 2012, str. 113.
2 K. Kieler, M. Kruk: Ceremoniał, Warszawa 2012, str. 96, 99.